Własna wołowina to tylko niewielka część asortymentu. Z gospodarstwa Janiny i Wiktora Zimmerów pochodzą jeszcze jaja, kury na rosół i karpie. Pozostałe produkty dostarczają małe rodzinne firmy, głównie z okolic, które produkują wyroby wg własnych, sprawdzonych receptur z polskich produktów. Większość z nich ma certyfikaty produkcji ekologicznej i/lub znajduje się na liście producentów tradycyjnych i regionalnych. Klientów przyciąga też cena – podobna lub niższa od tej w sklepach sieciowych. Asortyment uzupełniają wędliny wyroby garmażeryjne własnej produkcji – pierogi, naleśniki, krokiety, sałatki, śledzie w różnych postaciach, kotlety mielone schodzą jak przysłowiowe ciepłe bułki. Domowe produkty garmażeryjne z jednej strony przyciągają klientów, z drugiej zaś pozwalają na wykorzystanie produktów, z które trudniej sprzedać – np. niewymiarowe jaja, mięso z gorszej części tuszy, itp.
Rocznie w sklepiku gospodarstwa sprzedawanych jest około 25 sztuk bydła. Jednak taki układ – chów wyłącznie na potrzeby własnego sklepu nie gwarantowałby korzyści finansowych. Dlatego gospodarstwo opasa bydło na znacznie większą skalę. Tym zajmuje się gospodarz – raz w roku, w listopadzie kupuje 6–8 miesięczne odsadki ras mięsnych oraz mieszańców w wadze około 250–280 kg i przez rok opasa je do masy 700–750 kg.
Obecnie stado liczy około 130 byczków oraz 50 jałówek. Na potrzeby sklepu ubijane są dwie sztuki miesięcznie, reszta na jesieni trafia do rzeźni. Wyrównany materiał, w dużej ilości, o bardzo dobrej wybojowowości (rzędu 58–62%) pozwala wynegocjować cenę znacznie wyższą od standardowo oferowanej w skupie.
Więcej o funkcjonowaniu sklepu przy gospodarstwie w najnowszym wydaniu top bydło.