StoryEditor

ZM Zbyszko nie płaci rolnikom?

Pod Zakładem Mięsnym Zbyszko odbywa się protest rolników, którym firma nie zapłaciła za odebrane bydło. Straty rolników sięgają wielu mln zł!
19.12.2019., 14:12h
Pod bramą wjazdową ZM Zbyszko w miejscowości Bedoń Wieś zgromadzili się rolnicy, którym zakład zalega z zapłatą za bydło. Są wśród nich rolnicy poszkodowani na kilka tysięcy zł, ale i tacy, którzy nie otrzymali nawet 80 tys. zł. Sprawa ciągnie się od kilku miesięcy, jak podkreślają rolnicy, od około roku zakład ma problemy z płynnością finansową.

Według ich informacji, ZM Zbyszko maja dług wysokości kilkudziesięciu mln zł. Firma ma zaległości w zapłacie 640 wierzycielom, a jak szacują rolnicy na tej długiej liście samych poszkodowanych hodowców jest około 400. Każdy z obecnych na proteście, który sprzedał bydło do zakładu do połowy września nie otrzymał zapłaty. Ze strony firmy po kilku spotkaniach i negocjacjach padła propozycja zawarcia ugody, która miałaby polegać na 3-letnim okresie wypłaty zaległości (jedynie część kwoty) rolnikom, ale tylko wówczas, gdy oni zdecydują się sprzedawać nadal zwierzęta do zakładu.

Obecnie w firmie ubija się około 70-80 szt. bydła dziennie. - Hodowla bydła mięsnego jest skarbonką, do której każdego dnia wrzucamy pieniądze, a nagle po dwóch latach, kiedy ją rozbijemy ta okazuje się pusta - mówił jeden z rolników podczas protestu. Rolnicy złożyli do Prokuratury dokumenty świadczące o popełnieniu przestępstwa wobec 70 poszkodowanych rolników. Niestety sprawa stoi w miejscu. - Musiałem zapłacić 5 tys. podatku VAT, a pieniędzy za bydło nie otrzymałem - mówił inny rolnik.

Wśród osób poszkodowanych są i tacy, którzy oddawali mleko do OSM Ozorków, gdzie również zdarzyła się podobna sytuacja. Postanowili sprzedać bydło i zająć się produkcji opasów. Teraz zostali oszukani po raz drugi. - Jak mamy przekonać nasze dzieci, że nasza praca się opłaca, żeby zostali w gospodarstwie?! - mówił hodowca bydła.

Obecni na proteście rolnicy proszą o wsparcie rządu, a w szczególności ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego. - Nie rozumiem, jak właściciel firmy mógł nadal skupować bydło, kiedy wiedział jak wygląda sytaucja finansowa. Czujemy się okradzeni w białych rękawiczkach. Nikt nie chce nam pomóc, prawnicy mówią, że nie uda się raczej odzyskać pieniędzy - mówił hodowca, a inny z kolei uważa, że pogodził się już z tym, że pieniedzy nie odzyska, ale największy żal ma do właściciela, że po wieloletniej współpracy ten obecnie ignoruje problemy rolników, które są na końcu długiej listy wierzycieli.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a rolnicy podkreślają, że oprócz chudych świąt czeka ich chudy rok, ze względu na zaległości w spłacie kredytów i braku możliwości zakupu pasz ze względu na tegoroczną suszę. dkol
Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
02. listopad 2024 16:24