Kierunek: duże fermy
– W przeciętnym polskim stadzie utrzymuje się zaledwie ok. 17 szt. bydła (niespełna 10 krów mlecznych – przyp. red.), podczas gdy w krajach, z którymi konkurujemy, tj. Francją, Niemcami czy Danią – średnie stado liczy odpowiednio 112, 102 i 135 krów – wyliczał dr hab. Pepliński.
Jak wymieniał ekspert, jedno z największych stad w Rosji utrzymuje 110,5 tys. szt. bydła, w tym 51,8 tys. krów i produkuje ok. 300 tys. ton mleka rocznie. Z kolie największa ferma na świecie, która znajduje się w Chinach utrzymuje aż 100 tys. krów. Pozostałe gigantyczne firmy znajdują się w Australii – 55 tys. krów, znów w Chinach – 40 tys. krów i USA – 30 tys. krów. Na próżno szukać podobnych w Europie, nie mówiąc już stricte o Polsce.
– Czy nam się to podoba, czy nie Świat idzie w kierunku dużych gospodarstw. Europa, w której przeważają małe stada będzie się musiała z nimi zmierzyć. W Polsce powoli znikają gospodarstwa utrzymujące do 20 sztuk bydła i niestety, spora cześć krów zniknie z rynku. Największy problem mają w tym zakresie będzie w południowo-wschodnich regionach kraju – mówił dr hab. Pepliński.
Z niską koncentracją produkcji mamy też do czynienia w przypadku trzody chlewnej. Jak wymieniał specjalista z UP w Poznaniu, przeciętne stado loch w Polsce w 2016 r. liczyło zaledwie nieco ponad 7 szt., podczas gdy w Dani – 709 szt., Holandii – 565 szt., czy Niemczech – 176 szt. – Potrzebne są potężne pieniądze, żeby zacząć zmieniać ten obraz. Sami rolnicy sobie z tym nie poradzą, tym bardziej że muszą się cały czas borykać z dużymi wahaniami cen – mówił dr hab. Pepliński.
Większa specjalizacja
Zdaniem prelegenta z Poznania, przedstawione dane wskazują, że procesy koncentracji zwierzęcej wśród najważniejszych producentów na świecie są znacznie bardziej zaawansowane niż w Polsce. Obserwuje się też zbyt wolny wzrost liczby rozwojowych stad. Mimo wszystko jednak produkcja koncentruje się i w dalszym ciągu będzie się koncentrować, bo daje to szansę na obniżenie kosztów jednostkowych. Trzeba jednak pamiętać, że wprowadzenie korzystnych zmian, zawsze będzie miało bardziej naoczny efekt w przypadku mniejszych gospodarstw niż większych, które są bardziej wyspecjalizowane.
– Mamy coraz mniej rolników, ale z coraz większymi stadami zwierząt. To oznacza, większą profesjonalizację. Będziemy mieli zatem do czynienia z bardziej wymagającymi klientami, a taki właśnie klient to dla nas idealny partner – podkreślał Rafał Klorek z firmy Trouw Nutrition Polska.
Firma od wielu lat obserwuje światowe trendy i stara się do nich dostosować. Jednym, z nich jest rosnąca populacja ludzi, którzy będą konsumować coraz więcej produktów pochodzenia zwierzęcego. Inny dotyczy większej świadomości konsumentów, którzy zwracają większą uwagę na możliwości ograniczania zużycia naturalnych zasobów ziemi. – To dlatego – mówiła Monika Gołębiewska z firmy Trouw Nutrition Polska – trzeba stawiać na zrównoważona produkcję.
Rebranding produktów
Odpowiedzią na wszystkie te trendy jest zmiana portfolio firmy. To efekt rebrandingu niemalże wszystkich dotychczasowych produktów znajdujących się w ofercie firmy dla poszczególnych gatunków zwierząt: bydła, trzody chlewnej, drobiu i koni. Ich aktualne nazwy to: lidermix, hendrix oraz polfamix. W przypadku bydła firma proponuje m.in. 15 mieszanek paszowych uzupełniających mineralno-witaminowych lidermix dla krów, opasów oraz cieląt i jałówek, 6 różnych koncentratów Hendrix oraz linie Premium w ich zakresie (10 różnych mieszanek). Dodatkowo hodowcy będą mieli do dyspozycji 6 dodatków mineralno-witaminowych polfamix oraz gamę preparatów mlekozastępcych Sprayfo, w obrębie których przedstawiciele firmy – dopiero zapowiedzieli zmiany.
– Misją naszej firmy jest wyżywienie przyszłych pokoleń. Aby temu sprostać w ulegającym ciągłym zmianom świecie oraz w obliczu niestabilnych cen i wielu innych trudności – musimy dostarczać naszym partnerom i klientom sprawdzone i pewne rozwiązania – komentował Marcin Galiński, prezes Trouw Nutrition Polska.
mj
Fot. Jajor