Jak wynika z informacji podanych w południe przez Ewę Dróżdż, dyrektora starachowickiego Sanepidu, koronawirusa potwierdzono już wśród 34 pracowników firmy, a 350 osób - w tym pracownicy, członkowie ich rodzin oraz osoby z otoczenia - przebywa na kwarantannie.
- To już jest duże ognisko zapalne - mówiła Ewa Dróżdż, apelując jednocześnie o dalsze przestrzeganie rygorów, zasłanianie ust i nosa i nie spotykanie się w większych grupach.
Przedstawiciele firmy Animex Foods zapewniają, że pracownicy przestrzegali zasad bezpieczeństwa za nim jeszcze pojawił się koronawirus. Ich zdaniem to właśnie poluzowanie obostrzeń ma wpływ na obecną sytuację.
- Jesteśmy spokojni o to, co dzieje się wewnątrz firmy. Produkujemy żywność, więc noszenie maseczek, rękawiczek to dla nas norma, którą teraz jeszcze wzmocniliśmy. Pracownik bez takich zabezpieczeń nie jest wpuszczany na teren zakładu. Nasi pracownicy byli nauczeni takich standardów bezpieczeństwa zanim pojawił się koronawirus. To nie Animex jest tu problemem, ale to co się dzieje poza firmą. To koronawirus trafia do nas a nie odwrotnie. Ostatnie rozluźnienie spowodowane łagodzeniem zakazów sprawia, że ludzie spotykają się i, jak widać w mediach, nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa - odpowiedział rzecznik prasowy Animex Foods, Łukasz Dominiak.
Może się okazać, że to nie koniec zachorowań wśród pracowników Animexu, ponieważ właśnie trwa oczekiwanie na wyniki kolejnych testów.
Będziemy informować Was na bieżąco!
Źródło: www.echodnia.eu
