W tej chwili główną naszą pracą jest wszystko to, co związane jest z ASF. Pobieranie krwi i materiału do badań. Pracy stricte weterynaryjnej jest zdecydowanie mniej niż wcześniej. Jedni chcą ograniczać koszty poprzez rezygnację m.in. ze szczepienia świń, inni w ogóle rezygnują z zasiedlania chlewni. Nie kupują warchlaków. Warchlak staniał, kosztuje poniżej 200 zł/szt., tylko dlatego jeszcze nieliczni wstawiają świnie. Jednak duża część producentów czeka na dalszy rozwój wydarzeń.
Obciążenia, jakie spoczywają na rolnikach ze stref ASF, są kuriozalne. To masa dokumentów związanych z weterynarią i administracją. Nie wiem, skąd urzędy biorą wzory, druki, sprawozdania, z którymi rolnicy mają szalenie dużo pracy. Administracja nie widzi możliwości uproszczenia tych działań i z nikim nie chce na ten temat rozmawiać.
Pobieram codziennie krew od świń w 2 do 5 gospodarstw. Próbek jest nawet powyżej 150. Jadę wcześnie rano na pobrania, żeby do godziny 12 zdążyć do IW w Piotrkowie Trybunalskim. Wtedy zbiorczo, z całego powiatu, próbki trafiają do laboratorium w Zduńskiej Woli. To działa sprawnie. Gorzej jest z pobieraniem próbek od padły...