Zaprotestowali ekolodzy oraz naukowcy, którzy w liście otwartym zaapelowali do Premiera Mateusza Morawieckiego o uchronienie kraju od fatalnych konsekwencji gospodarczych i środowiskowych w związku z decyzją o maksymalnej depopulacji dzika w Polsce jako elementu walki z ASF. – Masowy odstrzał dzików w ramach polowań zbiorowych nie zapewni realizacji celu, jakiemu ma służyć, tj. zatrzymaniu ekspansji wirusa ASF w Polsce. Przeciwnie – zarówno wytyczne Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), jak i krajowa praktyka wskazują, że zmasowane polowania na dziki walnie przyczyniają się do roznoszenia wirusa – napisano w liście do Premiera.
Zdaniem 8 naukowców zawodowo zajmujących się ochroną i zarządzaniem zasobami środowiska przyrodniczego, w tym także leśnictwem i gospodarką łowiecką zwiększona mobilność myśliwych w ramach masowych odstrzałów może prowadzić do transmisji wirusa na duże odległości.
Protesty opozycji
W sprawie głos zabrali także posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy zaapelowali do myśliwych, kierownictwa ministerstwa środowiska, a także do lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego o wstrzymanie planowanych na styczeń polowań na dziki, gdyż ich zdaniem to „niecywilizowana masakra”. – Minister środowiska wydając takie rozporządzenie doprowadza to tego, że w Polsce gatunek dzika zniknie z mapy Polski. Zwracamy się do środowisk myśliwych, żeby zaprzestali i nie wykonywali działań związanych z tym rozporządzeniem – mówił w Sejmie na konferencji prasowej Stanisław Gawłowski z PO.Z kolei Joanna Kluzik – Rostowska przyznała, że jedyną osobą, która jest w stanie zapobiec „masakrze” jest prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, do którego zwróciła się z apelem aby „położył kres temu szaleństwu”.
Głos rządu
Głos w sprawie zabrał również minister środowiska, który powiedział, że w sprawie wkradło się wiele nieścisłości. – Wiele nieporozumień, mówienie o ilościach, tysiącach. To jest absolutnym wymysłem. Nie ma mowy o odstrzeleniu 200 tys. sztuk czy innych liczbach – zapewniał Henryk Kowalczyk, który jednocześnie odniósł się do zarzutu, że grupowe polowania doprowadzą do rozproszenia chorych dzików po całym kraju. – Rozdzielimy część zapowietrzoną, czyli tam, gdzie występuje ASF od części, gdzie tej choroby nie ma i tam tych odstrzałów nie będzie dokonywanych – zapewnił szef resortu rolnictwa.Przypomnijmy, że w instrukcji dotyczącej grupowych polowań wyraźnie napisano, aby unikać polowań w obrębie pasa szerokości 20 km. od granicy obszaru ochronnego z obszarem objętym ograniczeniami lub obszarem zagrożenia, aby „skutecznie ograniczyć niekontrolowane przemieszczanie się dzików na obszarach, na których powodowałoby ono potencjalne ryzyko rozprzestrzeniania się ASF”. Jednocześnie polowania wielkoobszarowe na dziki mają być ograniczone jedynie do kilku powiatów, tak, aby stworzyć strefę buforową między terenem, gdzie występuje ASF a obszarem wolnym od niej.