– Sprzedajemy tuczniki za 3 zł/kg, a koszty produkcji w cyklu zamkniętym wynoszą dziś 4,20–4,50 zł/kg. I tak jest od miesięcy. Nie wiem, jak długo dam radę utrzymać gospodarstwo. Stoimy u progu bankructwa – mówi Narcyz Perz z Topoli Wielkiej w gminie Przygodzice, utrzymujący 70 loch hodowlanych w cyklu zamkniętym, sprzedający rocznie ok. 1600 tuczników.
Rolnicy wyliczają, że do każdego odstawianego do uboju tucznika muszą dołożyć ok. 140–150 zł. Co przy miesięcznej sprzedaży na poziomie 100–140 tuczników, jak u Perza, oznacza ponad 20 tysięcy strat!
– Nie pamiętam tak głębokiego kryzysu w branży. Dołki i górki świńskie towarzyszyły nam zawsze, ale były przewidywalne. Po burzy zawsze wychodziło słońce, a dziś nie znamy przyszłości naszych rodzin – przyznaje Andrzej Gmerek z Biskupic Ołobocznych w gm. Nowe Skalmierzyce, który rocznie odstawia do ubojni ok. 1500 tuczników. Zdaniem Gmerka przy obecnej koniunkturze wiosną producenci świń będą zmuszeni podejmować najtrudniejsze w życiu decyzje – chlewnie pójdą pod młotek.
– Zasoby zbóż starczą nam do wiosny, nie kupimy pasz, bo nas na nie nie stać – przyznaje rol...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Czy chlewy pójdą pod młotek?
Tak źle jeszcze nie było! Spadające na łeb, na szyję ceny tuczników, rosnące ceny pasz i nikła pomoc. Czy sektor da radę przetrwać kryzys?