Wśród zgromadzonych przed instytutem hodowców świń pojawiają się liczne pytania i wątpliwości pod adresem skuteczności dotychczasowych działań rządu w walce z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF). Według nich działania bioasekruacyjne nie przynoszą oczekiwanych skutków i winy dopatrują się także w działaniu osób trzecich. – Być może wirus ASF dociera do chlewni przez osoby trzecie. Często się tak zdarza w naszym powiecie, że wirus występuje w chlewniach, które zachowują pełną bioasekurację, więc mówienie w kółko, że bioasekuracja może zatrzymać ASF jest nieprawdziwe, bo bioasekuracja nie jest skuteczna – twierdzi Karol Kropiwiec ze wsi Dawidy w województwie lubelskim. – Pierwsza – podstawowa sprawa to zmniejszenie presji wirusa w środowisku poprzez wybicie dzików, pozbieranie tego, co już zdechło, a dobicie tego, co jeszcze żyje. Bo jeśli tych dzików jest naprawdę dużo w naszej okolicy, to nie jest problemem dla kogoś innego pogrążyć. A niestety bardzo dużo jest takich przypadków, że ktoś komuś przeszkadza w jakiś sposób. Nasza sytuacja staje się strasznie niepewna. Szkoda ludzi – żali się.
– Dlaczego wirus ASF występuje w gospodarstwach posiadających około 1600 sztuk, które są w pełni zabezpieczone, bioasekurowane? Dlaczego nagle w takim gospodarstwie jest wykrywane ASF? A około 100-200 metrów dalej mieszka rolnik, który ma krowę, dwie świnie, wypuszcza tą krowę codziennie na pastwisko, nie ma żadnej maty, nie ma nic. I on nie ma ASF-u! To jest fenomen, prawda? Czy te świnie u tego człowieka są odporne na ten ASF? A czy tamte świnie, u tego człowieka co przestrzega zasad bioasekuracji są inne? – pyta zirytowany Emil Sobiecki, rolnik z miejscowości Dawidy i dodaje: – Chcemy podjęcia rozmów i realizowania naszych postulatów i propozycji, które były przedstawione ministrowi Jurgielowi. Przecież my współpracowaliśmy ponad pół roku, jeździliśmy co miesiąc nawet dwa razy w miesiącu. Opracowywaliśmy tak jakby zmiany w ustawie o chorobach zakaźnych, to wszystko było już praktycznie dopięte na ostatni guzik. Nagle nastąpiła zmiana ministra, wszystko ucichło, nie mamy żadnego odzewu z ministerstwa. Bardzo nam zależy, żeby to zmienić i wdrożyć nasze propozycje w życie. To jest dla nas najważniejsze.
Zgromadzeni przed instytutem badawczym w Puławach rolnicy – najczęściej hodowcy świń domagają się:
- wypłaty odszkodowań za wybite świnie;
- wyrównania dochodów dla gospodarstw, w których je wybito, gdyż w obecnych warunkach prawnych, żeby móc ubiegać się o powyższe świadczenie gospodarstwo musi sprzedać przynajmniej jedną świnię, a one zostały wybite i rolnik ma zakaz utrzymywania na nieokreślony czas;
- umożliwienia sprzedaży zdrowych świń ze strefy zagrożonej i zapowietrzonej;
- jak najszybszego wprowadzenia ustawy o odszkodowaniu za wybite zwierzęta, która była wynegocjowana przez związki producentów trzody chlewnej.
Główne postulaty rolników skierowane do instytutu weterynarii:
- Żądamy od środowiska naukowego, żeby przekonali stronę rządową do podjęcia nadzwyczajnych działań w celu całkowitej depopulacji dzików na terenie kraju.
- Domagamy się od Weterynarii podjęcia rzetelnych badań i informacji, w jaki sposób wirus ASF-u przenosi się ze środowiska do gospodarstwa. ag