Dorota Kolasińska: Jakie wyzwania stoją przed branżą w najbliższym czasie?
Łukasz Dominiak: Wyzwań jest wiele i na różnym szczeblu. My skupiliśmy się dzisiaj na takich trzech najważniejszych, jeżeli chodzi o układ globalny oraz szanse polskiej wieprzowiny na rynku globalnym, a także na rynku krajowym. Jeżeli chodzi o wyzwania te globalne, to przede wszystkim kwestia dostępu do rynków azjatyckich, czyli tych głównych rynków eksportowych, w ogóle rynków globalnych poza unijnych. Najczęściej mówimy o tych najbardziej perspektywicznych rynkach azjatyckich. Oczywiście zdajemy sobie z tego sprawę, że żyjemy w dobie ASF-u obecnego w kraju, natomiast takim kluczem i to co nam się powoli udaje robić, jako Polsce, polskiej administracji, ale także polskiemu biznesowi, to uwarunkowania związane z regionalizacją i przekonanie kolejnych państw tak jak m.in. Wietnamu. Praca w kontakcie z administracją Korei Południowej, aby dopiąć kwestię możliwości eksportu na zasadach regionalizacji polskiej wieprzowiny, a docelowo również drobiu. No i kolejne kraje azjatyckie z tą kluczową rolą Chin. Sądzimy, że te sygnały, które strona chińska przesyła do polskiej administracji chociażby w zakresie wołowiny pozwalają nam pozytywnie myśleć o tym, że w przyszłości będziemy mogli rozmawiać o regionalizacji w zakresie wieprzowiny, ale również drobiu w odniesieniu do grypy ptaków.
Druga kwestia dotyczy walki z hejtem i wizerunku sektora wieprzowego, produkcji zwierzęcej. Myślę, że z tym problemem spotykają się nie tylko producenci w kraju, ale również w całej Unii Europejskiej. Na świecie jest mnóstwo mitów, przekłamań, o których powinniśmy mówić i z którymi po prostu powinniśmy walczyć. Do tego są różne metody. Wydaje mi się, że powinniśmy mówić o pozytywnej dyskusji, o edukacji konsumentów. Brakuje tego głosu, obserwujemy to jako przedsiębiorcy. Myślę, że to jest taka rola wzmocnienia tych działań ze strony organizacji branżowych, być może również na szczeblu unijnym, tak, aby te wszystkie mity, które narosły wokół kwestii środowiskowych, dobrostanowych czy chociażby bezpieczeństwa żywności, zdrowotnych aspektów. Jeżeli chodzi o spożywanie mięsa, powinniśmy to na spokojnie wyjaśniać, korzystając z nowoczesnych metod, przekazu mediów społecznościowych, kanałów dotarcia takie, które aktualnie młode społeczeństwo w szczególności akceptuje.
Dorota Kolasińska: Chciałabym dopytać o regionalizację. Wiem, że Francji udało się uzyskać dostęp do rynku chińskiego, Niemcy też się starają. My też się staramy. Dlaczego sądzi pan, że nam może być łatwiej to zrobić bądź trudniej niż w Niemczech?
Łukasz Dominiak: Tu jest kilka powodów. Przede wszystkim to, co odbieramy chociażby podczas pobytów w Chinach. W dyskusji ze stroną chińską czuć pewne ocieplenie. Relacje ze stroną chińską zawsze były pozytywne, ale szczególnie w tym okresie widzimy pewne ocieplenie. Taki pozytywny sygnał ogólnie ze strony chińskiej skierowany do Europy Centralnej i Wschodniej, w tym Polski jako głównego wiodącego producent. Ten drugi sygnał, pozytywne podejście do wołowiny i jak na standardy chińskie naprawdę szybkie procesowanie dopuszczenia wołowiny na rynek chiński.
Oczywiście jesteśmy w trakcie. To nie jest proces zakończony, ale mamy informacje o kolejnych krokach strony chińskiej podejmowanych w tym zakresie. Także to nam pozwala z pewną nieśmiałością, a może właśnie śmiałością myśleć o tym, że skoro możemy mówić o wołowinie, to może warto postawić na stole również kwestie regionalizacji w zakresie wieprzowiny i drobiu i podjąć dialog ze stroną chińską. To jest oczywiście nadzieja. To nie jest kwestia absolutnie oficjalnie potwierdzona, ale powinniśmy te działania podejmować.
Dorota Kolasińska: A jeżeli chodzi o Koreę, Wietnam czy Japonię, to które z tych negocjacji są najbliżej osiągnięcia sukcesu?
Łukasz Dominiak: Jeżeli chodzi o Wietnam, to eksport już prowadzimy na zasadach regionalizacji, co nas bardzo cieszy, że możemy wprowadzać nasze produkty na rynek Wietnamu. Z pozostałych państw tych, które jeszcze ostatecznie nas nie dopuściły, myślę, że tak bym to ocenił, że najbliżej nam jest do podpisania stosownych porozumień ze stroną koreańską. Oczywiście na szczeblu pomiędzy rządowym zostały już zaakceptowane. Z tego co mi wiadomo, po konsultacjach z naszym inspektoratem weterynaryjnym zostały nam stricte techniczne kwestie, jeżeli chodzi o dopuszczenie poszczególnych zakładów w zakresie wieprzowiny. W przyszłości również wizytacja zakładów drobiarskich to już tak mówiąc w pakiecie - wieprzowina i drób, choć niezależnie od tego, że dzisiaj jesteśmy na spotkaniu wieprzowym, mówimy o również o pozostałym mięsie.
Dorota Kolasińska: Wróćmy jeszcze do tematu Korei, to jest Korea Północna czy Południowa?
Łukasz Dominiak: Mówimy oczywiście o Korei Południowej, jako istotnym rynku jednym z największych, najważniejszych rynków eksportowych w ogóle dla Unii Europejskiej wpisującym się w cały układ globalny, który daje dużą nadzieję na wzrost eksportu.
Dorota Kolasińska: Jeżeli chodzi o transport, nie będzie żadnych problemów logistycznych w tamtym kierunku?
Łukasz Dominiak: Nie sądzę, żeby były tutaj problemy logistyczne. Jako firma radzimy sobie z tym doskonale. Jesteśmy jednym z liderów eksportu i to bez względu na kierunek. Czy mówimy o Zachodzie, o Atlantyku, czyli o rynku amerykańskim, czy o tych rynkach azjatyckich. Wysyłamy nasze produkty chociażby do Wietnamu. Także nie sądzę, żeby to powinno być problemem. Oczywiście być może są jakieś okresowe trudności związane z logistyką, ale to zawsze jest to kwestia jedynie okresowa, wynikająca z pewnych zawirowań niezależnych w ogóle od możliwości eksportowych, ale na dzień dzisiejszy nie widzimy takich zagrożeń.
Dorota Kolasińska: Wracając do tematu walki z hejtem czy dezinformacją, która panuje w Internecie, są przedstawiane różne fakty. Może Pan powie, co takiego właściwie pojawia się w mediach, co nie jest prawdą?
Łukasz Dominiak: Spotykamy wiele rodzajów przekłamań, to znaczy zarówno na szczeblu, który dotyka bezpośrednio naszą firmę, czy marki jako wiodącego producenta, ale również szerzej jako branżę. Myślę, że wiele firm, które są widoczne na rynku, produkują produkty na rynek są łakomym kąskiem dla hejterów. Chciałbym powiedzieć szerzej o aspekcie hejtu skierowanego w ogóle do produktów pochodzenia zwierzęcego i bezpiecznej, nowoczesnej produkcji, która jest zestawiana zupełnie niepotrzebnie z produkcją lokalną, jako tą rzekomo lepszą. Ja myślę, że na rynku jest miejsce zarówno dla tej produkcji lokalnej, jak i produkcji towarowej. Ona się rządzi swoimi prawami, jest skierowana do innego obszaru rynku. Musimy jasno komunikować. Na czym polega produkcja? Dlaczego ta produkcja jest bezpieczna? Dlaczego jest produkcją wysokiej jakości? Taka łatwość przekazu, którą obserwuję przede wszystkim za sprawą mediów społecznościowych - krótkich form filmowych czy jakiś wpisów, powoduje to, że ona jest często bardzo szybko powielana, trafia na podatny grunt osób, które być może nie są do końca zaznajomione z tym obszarem. Właściwe wyedukowane w tym zakresie, więc to jest też rola branży, aby edukować konsumentów, wyjaśniać to, co się dzieje przeciwstawiać jasne, klarowne argumenty, które pochodzą ze świata nauki.
Tych argumentów jest mnóstwo, są 3 główne obszary ataku, m.in. kwestie środowiskowe, czyli to niejednokrotnie powtarzane teorie o szkodliwości produktu i finalnie produkcji mięsa, chociażby w odniesieniu do śladu węglowego, tak nie jest do końca. To warto policzyć i sprawdzić, zestawić to z produktami roślinnymi. Drugi obszar to kwestia dobrostanu zwierząt. Przypomnę, że standardy unijne to są standardy najwyższe na świecie. Z dumą o tym mówią komisarze unijni czy do spraw zdrowia, bezpieczeństwa czy rolnictwa. To jest jasna informacja. Cała polityka od pola do stołu nadzoru nad produkcją i dobrostanem zwierząt. Trzecia kwestia to aspekty zdrowotne. Jeżeli chodzi o dietę człowieka, też widzimy wiele przekłamań, chociażby powielanych o kancerogenności mięsa. Jest co najmniej kilka tematów, z którymi warto dyskutować, pokazywać argumenty. Jest to trudna praca, natomiast mamy do tego odpowiednie narzędzia. Są sprawne organizacje branżowe w kraju w Europie, one pewnie potrzebują większego wsparcia, być może systemowego. Mamy dostępne mechanizmy finansowania chociażby takie jak fundusze promocji i są pierwsze przykłady właściwych działań, chociażby w branży drobiarskiej, gdzie widzimy i spoty reklamowe, i różne sposoby dotarcia, w nowoczesny sposób do konsumentów. Ale to jest początek mi się wydaje, że tej pracy powinniśmy dużo więcej wykonać. To, co na pewno cieszy to zainteresowanie tematem. Odnośnie polskiej żywności czy w ogóle żywności przez administrację krajową przez MRiRW i KOWR, polski rząd i administracja zwraca na to uwagę. Tu liczymy na takie wsparcie, bo po prostu te nieprawdziwe tezy trzeba obalać i wyjaśniać konsumentom, jaka jest prawda.
Dorota Kolasińska: Dziękuję za rozmowę