- Obowiązek dodatkowego znakowania zwierząt tatuażem prosiąt lub warchlaków przenoszonych do dalszego chowu do innej siedziby stada, nawet jeśli jest to w obrębie jednego gospodarstwa w systemie zamkniętym.
- Obowiązek kolczykowania wszystkich zwierząt po urodzeniu, nawet tych, które pozostają w fermie do końca tuczu i jedyną zmiana jaką doświadczą to przewóz do ubojni a tatuowanie na łopatce podczas sprzedaży już nie wystarcza.
- Obowiązek wystawiania świadectw zdrowia dla zwierząt przewożonych do uboju przez lekarzy weterynarii wyznaczonych przez powiatowego lekarza weterynarii.
Nie ma w tym nic złego z punktu widzenia zamierzonego celu, ale należy uświadomić właścicielom ferm, że za te pomysły będą oni musieli zapłacić. Tym bardziej, że to nie są koszty, które w perspektywie czasu przyniosą korzyści z poprawy produkcyjności, poprawy warunków pracy dla pracowników, poprawy sytuacji epizootycznej czy warunków zoohigienicznych w budynkach inwentarskich. Wręcz przeciwnie, wnoszą one sporo utrudnień w codziennej pracy fermy – twierdzi stanowczo Grzegorz Chrostowski, zootechnik zarządzający fermami wielkotowarowymi. Zadaje również pytanie: Co z pokryciem kosztów pracy dodatkowego oznakowania i za świadectwa zdrowia?
Gdzie są pieniądze z UE na program zwalczania ASF, który powinien pokryć koszty walki z wirusem w całym tego słowa znaczeniu i w całym kraju?
O tym, ile tak naprawdę może kosztować producentów świń specustawa oraz jakie jest w tej sprawie stanowisko rolników przeczytacie Państwo już w grudniowym wydaniu „top agrar Polska”. Zapraszamy do lektury. Zamów prenumeratę! aku