StoryEditor

Karol Mazur i Mikołaj Baum (Intagra): Dziś pewna jest jedynie niepewność

Spekulacje rynkowe, niskie ceny żywca i ASF w tle. Tak wygląda dzisiejsza codzienność producentów świń. Rozmawiamy o niej z Mikołajem Baumem oraz Karolem Mazurem z konsorcjum Intagra.
21.05.2020., 08:05h
– Bardzo trudno dziś prognozować przyszłość. Koronawirus daje możliwości różnego rodzaju spekulacji rynkowych, natomiast faktem jest, że doszło do zaburzeń na rynku dostaw, które miały wpływ na obniżki cen świń. Mówiąc o wieprzowinie nie sposób nie patrzeć na rynki azjatyckie, szczególnie chiński mówi Mikołaj Baum ze zrzeszającego 30 grup producentów świń konsorcjum Intagra.

– Musimy wziąć pod uwagę, że bardzo zdrożał transport do Chin. Zawirowania na rynku amerykańskim i „duszący” się z niesprzedanymi świniami  tamtejsi farmerzy, a także koronawirus w niemieckich ubojniach – dodaje.

Jego zdaniem dziś sami analitycy wydają sprzeczne ze sobą prognozy i komunikaty. Część z nich boi się inflacji, a inni przestrzegają przed nadchodzącą deflacją. To wszystko będzie miało duży wpływ na konsumentów i na zapotrzebowanie na wieprzowinę. Jednym z kluczowych elementów wydają się tutaj zachowania konsumenckie. Cały sektor HoReCa zdecydowanie zmniejszył zapotrzebowanie, a to znacznie obniżyło ceny w ostatnim miesiącu.

– Jeszcze miesiąc temu mówiłem, że co najmniej do jesieni możemy mieć spokojną głowę jeżeli chodzi o ceny tuczników, a tymczasem dosięgnął na niespodziewany scenariusz – mówi Karol Mazur, prezes grupy producentów rolnych (Spółdzielnia Producentów Rolnych AGRI Grupa z Kolonii Osieku ), zrzeszającej 5 członków i produkującej rocznie ok. 18 tys. tuczników zrzeszonej w konsorcjum Intagra.

– Najtaniej sprzedaliśmy świnie po 4,60 zł/kg żywca. Na szczęście sytuacja się poprawia. Codziennie, i to bez informacji o cenach z Niemiec, są nowe oferty. Mam nadzieję, że ceny tak szybko jak spadły, teraz wrócą do normy. Kilka dni temu otrzymałem ofertę na 5,5 zł/kg w wadze żywej.

Sam ponownie zaryzykowałem i zasiedliłem tuczarnię. Wstawiłem warchlaki za które zapłaciłem po 492 zł/szt. Większość rolników się w tym momencie wstrzymywała, więc liczę na nieco mniejszą podaż i mimo wszystko wynegocjowanie wyższych cen – dodaje Mazur.

Niepewna przyszłość


Baum uważa, że do jesieni w oczekiwaniu na ewentualną drugą falę koronawirusa będzie sporo niepewności i wahań cen. Ma jednak nadzieję, że świat da sobie radę z epidemią i wrócimy do stabilnego trendu z cenami satysfakcjonującymi polskich producentów. Jednak inną, ważną kwestią, która spędza sen z powiek producentów świń jest rozwijający się w Polsce afrykański pomór świń.

– Musimy wskazywać bardzo konkretne działania, które podjęte zdają egzamin. Jedną z nich było zainicjowane przez nas zamykanie przejść dla zwierząt na A2 oraz drogach szybkiego ruchu w województwie wielkopolskim i lubuskim. Nadal walczymy, aby pozamykać przejścia pod tymi trasami. Oczywiście najważniejszą i najpilniejszą dziś kwestią jest odstrzał dzików. Monitorujemy i naciskamy gdzie się da, m.in. dlatego w lutym wojewoda wielkopolski zwiększył z 4 915 szt. do 16 431 szt. liczbę przeznaczonych do odstrzału dzików. Wciąż jednak jest problem z niewystarczającą liczbę chłodni dla myśliwych – komentuje sytuację Baum.

Więcej o aktualnej sytuacji na rynku trzody chlewnej znajdziecie w najnowszym, czerwcowym wydaniu „top świnie”. Zapraszamy do lektury!

Anna Kurek
Autor Artykułu:Anna Kurek

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. listopad 2024 03:00