Od lutego tego roku rolnicy mogą w ramach swoich gospodarstw uruchamiać tzw. małe rzeźnie rolnicze, a dokładniej rzeźnie o małej zdolności produkcyjnej. Pomysł z założenia dobry. Miał rozwiązać problemy rolników z ubojem na potrzeby własne, a także umożliwić dodatkowy dochód ze sprzedaży mięsa bezpośrednio z gospodarstwa.
W tzw. rolniczych rzeźniach można bowiem ubijać zwierzęta z własnego gospodarstwa oraz gospodarstw zlokalizowanych w tym samym i sąsiednich powiatach. W gospodarskiej rzeźni można ubić dziennie do 6 świń powyżej 15 kg i do 10 prosiąt do 15 kg.
Niestety wymagania nałożone na rolników, a dokładnie zobligowanie ich do odbycia 3-miesięcznych szkoleń w ubojniach skutecznie powstrzymały hodowców przed zakładaniem tej działalności.
To właśnie się zmieniło. Jak informuje GIW, od 22 kwietnia 2020 r. w rzeźniach o małej zdolności produkcyjnej, położonych na terenie gospodarstw, zniesiony został obowiązek odbywania przez osoby przeprowadzające uśmiercanie i działania związane z uśmiercaniem zwierząt, trzymiesięcznej praktyki na stanowisku ubojowym pod nadzorem osoby posiadającej udokumentowany 3-letni staż pracy na stanowisku ubojowym.
Rozporządzenie nie znosi natomiast obowiązku odbycia teoretycznego szkolenia z zakresu postępowania przedubojowego oraz uboju zwierząt. Takie kursy organizują powiatowi lekarze weterynarii. Szkolenie obejmuje następujące zagadnienia:
- obchodzenie się ze zwierzętami i opieka nad nimi przed ich skrępowaniem
- krępowanie zwierząt w celu ogłuszenia lub uśmiercenia
- ogłuszanie zwierząt
- ocena skuteczności ogłuszenia
- pętanie lub podwieszanie żywych zwierząt
- wykrwawianie żywych zwierząt
- ubój zgodnie z art. 4 ust. 4 (ubój według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne).