Dokładnie rok temu byliśmy w tym miejscu, w nowej chlewni na Podkarpaciu, należącej do młodego i pełnego werwy małżeństwa – Katarzyny i Mateusza Rabełów. Nowoczesny budynek był świeżo zasiedlony loszkami. Wracamy tutaj specjalnie dla Was, by sprawdzić, jak radzą sobie nie tylko z produkcją, ale też na rynku.
Organizacja pracy
Stado 90 loszek Topigs Norsvin zostało podzielone na 7 grup po 12 zwierząt. Produkcja odbywa się w rytmie 3-tygodniowym.
– W sumie zainseminowaliśmy do tej pory 240 loch, z czego odebraliśmy 228 porodów. Daje to współczynnik wyprosień na poziomie 95% – mówi rolnik. – To całkiem dobry wynik, jak na nowicjuszy w branży, którzy od roku zajmują się produkcją na własny rachunek – dodaje z uśmiechem.
Do inseminacji przygotowywanych jest po 14–13 samic co 3 tyg., z czego na porodówkę wchodzi po 12 loch. W Pantalowicach średnio rodzi się 14,9 prosiąt od lochy, z czego odsadzanych jest 13,8. Rabełowie zgodnie twierdzą, że każdą sytuację w chlewni da się czymś wytłumaczyć, dlatego skrupulatnie zbierają dane z produkcji.
– Ważymy wszystkie świnie zaraz po urodzeniu. Później kontrolujemy ich masę ciała co tydzień. Chcemy mieć jak najwięcej informacji o zwierzętach – tłumaczy Katarzyna. Noworodki ważą tutaj 1,4–1,5 kg, z kolei średnia masa odsadzeniowa w 28. dobie życia wynosi 7,5 kg. Małżeństwo przyznaje, że nie zawsze jednak udaje się uzyskiwać takie wyniki.
Rabełowie dysponują partiami do 200 prosiąt co 3 tygodnie. Ich klienci są rozlokowani nie tylko na Podkarpaciu, ale też w województwie świętokrzyskim oraz na Mazowszu. Przyznają, że wielu klientów jest zainteresowanych współpracą pod warunkiem dostarczenia 300–400 szt. Dlatego też już dziś coraz poważniej myślą o rozwoju.
– Chcielibyśmy powiększyć produkcję o co najmniej kolejne 100 loch – snują wspólne plany.
Chcesz poznać szczegóły produkcji prosiąt w tej chlewni? Zapraszamy do lektury październikowego wydania „top świnie".