Pigcasso została odkupiona jako prosię z fermy w południowej Afryce przez aktywistę walczącego o prawa zwierząt. Świnia otrzymała swoje imię po pokazie niezwykłego talentu artystycznego.
Po otrzymaniu kilku zabawek, w tym pędzli, zdawała się być w nich zakochana i najchętniej je wybierała. Jej nowa właścicielka, Joanne Lefson, postanowiła zobaczyć, co się stanie, jeśli zostawi prosiakowi farby i sztalugę.
Dzisiaj wydaje się, że Pigcasso uwielbia zamaczać pędzle w farbie, a potem rozmazywać ją na płótnie. Żyje na farmie w RPA dedykowanej uratowanym zwierzętom, którą pomaga utrzymywać. W jaki sposób? Okazuje się, że nie tylko Pigcasso lubi swoje obrazy. Ma teraz swoją własną galerię, a zwiedzający kochają jej dzieła – miłośnicy są w stanie zapłacić nawet 2 000 dolarów za oryginały!
Świnie są z natury ciekawskimi zwierzętami, z dużą chęcią do odkrywania nowego. Zwykle w zagrodach i kojcach umieszcza się różnego rodzaju „zabawki”, by zwierzęta się nie nudziły i nie wdawały w walkę z innymi osobnikami. Jednak mimo prób właścicielki, by prosię bawiło się piłeczkami, Pigcasso od początku podąża ścieżką artysty.
Podarowanie świni pędzla i farb to raczej nowy eksperyment, tym bardziej, że trzodę chlewną (tak jak wiele innych zwierząt) charakteryzuje dichromatyzm.
To oznacza, że świnie mają tylko dwa typy czopków w oczach – receptorów odpowiedzialnych za widzenie kolorów. To ogranicza ich widzenie na kilka sposobów: nie są całkowitymi daltonistami, ale nie widzą barwy czerwonej i o wiele mniej odcieni niebieskiego i zielonego niż ludzie.
Czy ślepota barw jest widoczna w nadzwyczaj kolorowych i odważnych obrazach Pigcasso? Otóż jak najbardziej nie. al
źródło: Modern Farmer
fot. Farm Sanctuary SA