UPEMI podkreśla, że w niektórych przypadkach koszty wzrosły kilka, a nawet kilkanaście razy, co oznacza koszty prowadzenia działalności większe nawet o 100 milionów złotych rocznie. Nie wszystkie firmy przetrwają kryzys. Wiesław Różański, prezes UPEMI zaznacza, że brak CO2 nie będzie jedynym i najważniejszym problemem dla przedsiębiorców z branży mięsnej, ale rosnące koszty prądu, gazu i węgla.
- W niektórych przypadkach ceny poszybowały tak wysoko, że grozi to zamknięciem mniejszych rodzinnych firm, w innych przypadkach przedsiębiorcy muszą mierzyć się z brakiem np. węgla. Koszty wzrastają, ale nie przekłada się to na dochody zarówno hodowców jak i producentów, ponieważ odbiorcy, głównie sieci handlowe w zdecydowanej większości nie płacą więcej za towar. Zmuszają dostawców do utrzymania dotychczasowych cen lub poszukują tańszych produktów za granicą. Chciałbym jednak zaznaczyć, że skala problemu, to nie wyłącznie sieci handlowe i ich polityka cenowa, ale wiele nakładających się na siebie czynników – podkreśla Różański.
Paragony grozy w branży drobiarskiej
Koszty produkcji rosną w zastraszającym tempie. Niekt...