"Ardanowski kłamca", "Dzik wykańcza polską wieś!" – takie hasła na transparentach mieli dziś producenci trzody chlewnej w cyklu otwartym z powiatu piotrkowskiego, którzy zorganizowali protest na terenie ODR w Piotrkowie Trybunalskim. Czują się pominięci w tzw. pomocy covidowej z ARiMR. Mimo iż ponieśli duże straty w związku z pandemią koronawirusa, nie otrzymają wsparcia.
- Sytuacja związana z koronawirusem jest trudna. My, jako producenci trzody w cyklu otwartym zostaliśmy pominięci. Kiedy zaczynał się kryzys z pandemią, najważniejsze osoby w państwie obiecywały nam, że nikt nie zostanie bez pomocy. Minęło pół roku i okazuje się, że zostaliśmy bez pomocy. Dlatego domagamy się zmiany podejścia do rolników - mówił prowadzący protest Janusz Terka, rolnik i przewodniczący samorządu rolniczego w powiecie piotrkowskim.
Zaznaczył, że protest nie jest skierowany przeciwko komukolwiek. Ma zwrócić uwagę na trudną sytuację hodowców trzody chlewnej.
- My od miesięcy zwracaliśmy uwagę na trudności w branży. Nasze pisma wylądowały w najwyższych urzędach w kraju, u premiera i u ministra. Ten protest to akt desperacji, bo dziś rozpoczyna się nabór wniosków, a my jesteśmy tą grupą rolników, która nie może składać dokumentów. Dlatego zamiast w ARiMR jesteśmy tu, by zasygnalizować problem – mówił Terka.
Rozmowy drugiej szansy
Producenci trzody mają jednak nadzieję, że minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski uruchomi wsparcie dla nich.
- Minister obiecał nam w miniony poniedziałek, że sprawa pomocy wróci do dyskusji. Ale konkretnych deklaracji nie złożył. Przecież wsparcie ma być dla poszkodowanych, a my jak najbardziej jesteśmy poszkodowani – powiedział Terka.
Kolejne rozmowy z ministrem rolnictwa odbędą się we wtorek 15 września.
- Jeśli to spotkanie znów skończy się fiaskiem, nie złożymy broni. Będziemy dalej walczyć o pomoc, która się nam należy. Jeśli zajdzie taka potrzeba, pojedziemy na Warszawę. Być może zaproponujemy rolnikom, by wstrzymali się z zakupem prosiąt. Zobaczymy, czy minister Ardanowski będzie zadowolony, jeśli polskie chlewnie będą puste. Nie rozumiemy, czemu jednym rolnikom obiecał pomoc, a nas – hodowców w cyklu otwartym – chce de facto zlikwidować – mówi w rozmowie z nami Czesław Nieśmiałek, rolnik z gminy Grabica, członek izb rolniczych.
Kolejny problem, na który zwracali uwagę protestujący rolnicy to duży napływ importowanej wieprzowiny do Polski i rozprzestrzeniający się wirus ASF.
Protest trwał 3 godziny i zakończył się przejazdem 80 traktorów przez Piotrków.
ksz, fot. Facebook/Solidarność-Rolników-Piotrków