Sytuacja wygląda tak jakby w naszym kraju ludzie przestali jeść wieprzowinę. Nic podobnego – jedzą, pewnie trochę mniej z uwagi na to, iż zamknięte są restauracje, ale głównie tanią wieprzowinę importowaną głównie z Danii Niemiec i Hiszpanii. Dlaczego się tak dzieje, że masarnie i ubojnie wolą zagraniczny towar niż ten pochodzący od krajowych producentów? Nikt nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Krajowa wieprzowina już praktycznie nie kosztuje. Tuczniki teraz są wyceniane maks. po 3,55 zł/kg żywca i 4,8-4,9 zł/kg w klasie E, a wędliny i mięso sprzedawane w sklepach kosztują tyle samo co przed obniżkami lub więcej. Kiełbasy po 30 – 35 zł/kg czy schab w promocji po 18 zł/kg nikogo już nie dziwi. Trudno więc wierzyć w opowieści, że tuczniki tanieją i nikt prawie ich nie chce kupować, bo mięso i wyroby nie schodzą. O co więc chodzi – tego nie wiedzą nawet najstarsi „Indianie”. Obecnie gdyby tylko udało się zmniejszyć strumień mięsa i tuczników, które trafiają do nas z Zachodu, sytuacja byłaby zdecydowanie lepsza.
Potrzebna jest więc natychmiastowa interwencja rządu i Brukseli. Niestety jedyne co władze zrobiły z kryz...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Rynek tuczników: koszmar nie ma końca
Beznadziejna sytuacja na rynku tuczników niestety jeszcze bardziej się pogarsza. Do katastrofalnie niskich cen żywca dochodzą ogromne kłopoty ze zbytem tuczników.