O ile w ubiegłym tygodniu w Niemczech utrzymano ceny tuczników na niezmienionym poziomie o tyle w tym korekty nie dało się uniknąć.
6 eurocentów/kg w klasie E to spora przecena. Niestety prawdopodobnie polscy skupujący skorzystają z okazji i znowu opuszczą ceny, mimo, że w ostatnich dwóch tygodniach zredukowali cenniki o więcej niż wynosi wczorajsza niemiecka obniżka. Wtedy ceny spadały bo „oficjalnie” zbyt na mięso był mniejszy, a tak na poważnie ubojnie wykorzystały informacje o zamknięciu jednego z największych zakładów ubojowych w Niemczech w efekcie dużej liczby zakażeń koronawirusem. To nic że żaden tucznik, który miał pierwotnie trafić do zamkniętej ubojni nie trafił do Polski, pretekst do obniżek był doskonały. A teraz droga wolna, VEZG obniżył oficjalną stawkę do 1,6 euro/kg.
Pół biedy gdyby krajowi odbiorcy ten poziom stosowali. On był bowiem już obowiązującym przed niemiecką obniżką. Co będzie teraz, trudno powiedzieć. Na rynku towaru brakuje i mało kto temu zaprzeczy. Czy obniżki będą odpowiadały w całości korektom zza Odry. Teoretycznie powinny być dużo niższe. Niestety na ten moment tego nie wiadomo.
jbr