W zasadzie nie ma już z czego, bo rolnicy, jak sami zresztą podkreślają, jadą na oparach – stawki na poziomie 3,5 do 4,2 zł/kg żywca czy maks. 5,45 zł/kg w klasie E nie są w stanie pokryć kosztów, a dokładać do interesu trzeba mieć z czego. Niestety dobry czas na rynku świń trwał zbyt krótko, aby rezerwy na gorsze czasy były istotne. Zatem sytuacja jest zła, do tego w ostatnich dniach doszły trudności ze zbytem, pośrednicy i ubojnie przeciągają terminy. Ma to związek z dużą ilością zachorowań na koronawirusa, które nie omijają zakładów mięsnych, czy pracowników firm przewozowych.
Poza tym szerzący się ASF i strefy z obostrzeniami w tym zakresie nie ułatwiają zbytu tuczników. Sytuacja zdaje się być patowa. Niestety wieści zza zachodniej granicy nie napawają optymizmem. Tam również ubojnie borykają się z brakami kadrowymi w związku z pandemią , a na dodatek blokada eksportu wieprzowiny do Chin powoduje, że na rynku nawet przy zmniejszonych ubojach widoczna jest większa podaż mięsa. Stąd za Odrą od wielu tygodni utrzymuje się niezmiennie niska cena na poziomie 1,27 euro/kg w klasie E. Przy obecnych notowaniach złotówki wzglę...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Rynek tuczników: stawki nie pokrywają kosztów produkcji
Niestety na rynku tuczników nie ma przełomu i co gorsza nie widać na niego szans w niedalekiej przyszłości. Stawki są jakby zamrożone na bardzo niskim poziomie, do tego co kilka dni niektóre ubojnie sprawdzają o ile mogłyby jeszcze te ceny obciąć.