Sytuacja nie do pozazdroszczenia i bardzo trudna do logicznego wytłumaczenia. Tuczniki bowiem od wielu tygodni są niemal bezwartościowe. Cena w Niemczech od jesieni zeszłego roku praktycznie pozostaje niewzruszona, co powoduje, że u nas stawki także pozostają bez zmian, do tego na bardzo niskim poziomie – ceny żywca wieprzowego cały czas oscylują wokół 4 zł/kg netto, a w rozliczeniach poubojowych najczęściej ustalane są na 5,4 do 5,6 zł/kg netto.
W relacji do kosztów produkcji, które systematycznie rosną od kilku miesięcy, nie ma mowy o opłacalności – wg różnych szacunków straty na produkcji tuczników w cyklu zamkniętym sięgają już 200 zł/szt. W cyklu otwartym to, ile trzeba dołożyć do interesu, zależy od tego, za ile rolnik kupi warchlaki – nawet przy niskich cenach prosiąt, które dziś obowiązują, trudno myśleć o sensownym zarobku. Dlatego z rynku dosłownie znikają gospodarstwa produkujące wieprzowinę.
I tutaj pojawia się paradoks – wg oficjalnych danych niemal w całej Europie, w tym i w Polsce, produkcja wieprzowiny się kurczy, a ceny i tak szorują po dnie. Na naszym rynku pośrednicy czy ubojnie czasami wręcz szukają t...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Rynek tuczników: świńska paranoja trwa
Ceny tuczników są jak zamurowane, a koszty produkcji cały czas pną się w górę, na dodatek w najbliższym czasie perspektywy na poprawę sytuacji zdają się marne.