W Niemczech bowiem od pięciu tygodni cena pozostaje niezmieniona. 1,66 euro/kg w klasie E daje grubo ponad 7 zł/kg wagi poubojowej, o czym polscy hodowcy po serii obniżek mogą tylko pomarzyć. Okazuje się więc, że zamknięcie największej ubojni w Niemczech (z powodu dużej ilości zakażeń koronawirusem wśród pracowników) ma większe znaczenie dla polskiego rynku niż niemieckiego. Jest to co najmniej dziwne, albo wręcz przeciwnie pokazuje tylko absurdy, którymi kierują się nasi krajowi uczestnicy rynku. Nasze ubojnie szukają tylko pretekstu by zbić ceny. Wprawdzie w ostatnich dniach do skupu trafia nieco więcej tuczników, to jednak nie powód, aby obniżać cenniki kilka razy w tygodniu.
Dla przykładu pod koniec ubiegłego tygodnia stawki podstawowe na tuczniki po obniżce sprzed kilku dni oscylowały wokół 4,7 zł/kg żywca, a maksymalne na poziomie 5,5 zł/kg żywca. Po ostatnim weekendzie ceny te były już o kolejne 25 gr/kg niższe. Co więcej, ubojnie czekały na wieści o obniżkach w Niemczech, by móc bez żadnych skrupułów przyciąć ceny o kolejne 20-30 gr/kg żywca. W Niemczech ceny jednak nie obniżono, a na krajowym rynku jakby z dnia na dzień ubyło tucz...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Rynek tuczników: w Niemczech spokojnie, u nas nerwowo
Okazuje się, że spadki cen na naszym rynku nie mają wiele wspólnego z tym, co dzieje się na rynku europejskim…