W obecnej sytuacji rynkowej o wartości zwierzęcia rzeźnego nie świadczy już wyłącznie jego masa, lecz także możliwość pozyskania jak największej ilości cennego surowca. To klient, wybierając mięso w sklepie decyduje o tym, jak ma rozwijać się hodowla świń w Polsce. Skoro najlepiej sprzedaje się tanie, chude mięso, to właśnie taki towar należy dostarczyć na półkę sklepową. Kto postępuje inaczej, wypada z rynku.
Efektem wprowadzenia klasyfikacji SEUROP jest wzrost średniej mięsności świń. W 2016 r. wynosiła ona w Polsce 57,1% przy średniej masie tuszy 92 kg. Do ubojni przyjeżdżają więc coraz bardziej wyrównane dostawy świń. Z punktu widzenia przetwórstwa coraz większą rolę grają takie cechy, jak ciężar i umięśnienie określonych elementów. Poszczególne rasy czy linie różnią się od siebie budową i to w sposób dość wyraźny. Jedne mają większy schab, inne większą szynkę – różnice te uwidaczniają się w sprzedaży detalicznej. Badania przeprowadzone w jednym z wielkopolskich zakładów mięsnych dowodzą, że różnica wartości najcenniejszych elementów tuszy o tej samej wadze i mięsności może wynosić kilkadziesiąt złotych.
Czy zatem klasyfikacja SEUROP wystarcza, by dziś dobrze ocenić wartość tuszy? Jaka jest alternatywa?
O tym już w lutowym wydaniu "top świnie" od strony 8.
oprac. pj-t
Źródło: dr D. Lisiak IBPRS ZTMiT