Liczyliście samochody z tucznikami na przejściu z Niemcami, chcieliście je zatrzymywać. Skąd pomysł na taką akcję?
Janusz Terka: Żywe świnie jadą na masową skalę do Polski, a my nie możemy sprzedać swoich tuczników. Interweniowaliśmy w weterynarii i w ministerstwie rolnictwa, ale to nie przyniosło efektu, więc wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Stąd akcja na granicy, na A2, z finałem pod zakładem w Mościszkach.
Jak długo trwała ta akcja?
J.T.: Zaczęliśmy w niedzielę (29 listopada), a zakończyliśmy w czwartek (3 grudnia). Monitorowaliście autostradę przez całą dobę?
Ile aut wjeżdżało do Polski?
J.T.: Byliśmy tam przez cały ten czas. Pierwszej nocy wjechało 14 zestawów – ok. 2,5 tys. świń tylko na jednym przejściu granicznym. Następnej nocy wjechało 10 samochodów.
Co chcieliście osiągnąć, zatrzymując transport świń? Dlaczego padło na ten konkretny samochód?
J.T.: Najpierw prowadziliśmy obserwacje, żeby wiedzieć, jaka jest skala problemu. Kolejnym etapem było sprawdzenie, co faktycznie jest w tych samochodach. Chcieliśmy, aby transporty zostały skontrolowane przez odpowiednie służby. Nie udało nam się zatrzymać pierwszego sa...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Tuczniki z Zachodu płynące
Bulwersująca i dramatyczna jest sytuacja rolników – producentów świń. O akcji liczenia transportów tuczników wjeżdżających do Polski z Niemiec rozmawiamy z Januszem Terką – przewodniczącym Rolniczej Solidarności w Piotrkowie Trybunalskim.