Na temat założeń Programu odbudowy trzody chlewnej pisaliśmy dwa dni temu. Wielkopolska Izba Rolnicza twierdzi, że program jest „mało ambitny”.
- Program ogłoszony przez MRiRW bazuje na finansowaniu inwestycji poprzez niskooprocentowane kredyty i dotacje. Naszym zdaniem środki finansowe na inwestycje nie są największą barierą w odbudowie pogłowia trzody chlewnej w Polsce. Takie środki były dostępne już wcześniej i nie były wykorzystywane. Producenci trzody chlewnej, w chwili obecnej, boją się podejmować jakichkolwiek działań rozwojowych i inwestycyjnych. Ich celem jest przetrwanie w oparciu o bazę produkcyjną, którą posiadają. Największym problemem jest brak stabilizacji rynkowej i ekonomicznej oraz bardzo niska lub ujemna rentowność produkcji trzodowej w Polsce, a także ASF generujący wysokie ryzyko pozostawania przez długi okres czasu w strefie czerwonej. Produkcja warchlaków dodatkowo jest obciążona ryzykiem braku popytu ze strony producentów tuczników, którzy niekoniecznie będą wybierać te produkowane w Polsce. Należy, w tym kontekście, również zwrócić uwagę na skalę tuczu nakładczego, który funkcjonuje na własnych zasadach i to w ramach tego tuczu odbywa się duży import warchlaków do Polski – tłumaczy Wielkopolska Izba Rolnicza.
W programie faktycznie zabrakło kompleksowego podejścia do produkcji świń. Otóż nie wystarczy jedynie odbudować stada loch, postawić chlewnie za grube miliony i dalej produkować wieprzowinę jako „hobby na minusie” i otrzymywać co jakiś czas „rekompensaty za straty” i żyć „od dopłat do dopłat”. Jaki jest cel i sens w odbudowie, jeśli nadal warunki produkcji i sprzedaży są mało zachęcające i zwykle na granicy opłacalności? Potrzebne jest całe ujęcie branży i rynku świń - od produkcji warchlaka do sprzedaży wieprzowiny.
Wielkopolska Izba Rolnicza proponuje dodać do programu:
- inne opodatkowanie tuczu nakładczego, który jest usługą a nie produkcją prowadzoną przez rolnika na własny rachunek,
- rekompensaty cenowe dla rolników, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w strefie czerwonej ASF i sprzedają tuczniki w niższych cenach,
- ułatwienia dla rolników, którzy chcieliby skorzystać z dopłaty dobrostanowej,
- promowanie mechanizmów współpracy pomiędzy producentami warchlaków a rolnikami, którzy prowadzą wyłącznie tucz,
- stworzenie mechanizmów zapobiegania wykorzystywania przewagi kontraktowej, głównie przez sieci detaliczne, które wywierają presję cenową na pozostałych operatorów łańcucha wieprzowego, co prowadzi do obniżania cen skupu, nawet w sytuacji braku żywca na rynku,
- promowanie produkowanej w Polsce wieprzowiny, pochodzącej od ras rodzimych.
Wielkopolska Izba Rolnicza zaznacza nie brała udziału w konsultacjach programu, który ogłosił minister Telus, a jak zaznaczają przedstawiciele Izby – ponad 30% produkcji świń zlokalizowane jest w tym województwie.
Branża niezadowolona z założeń Programu
Oprócz tego, że Wielkopolska Izba Rolnicza wyraziła niezadowolenie z szumnie ogłoszonego Programu odbudowy pogłowia trzody chlewnej, to podobnego zdania jest wiele organizacji branżowych.
Przedstawiciele NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność”, Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, Polskiego Związku Niezależnych Producentów Świń, Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, Związku Polskie Mięso, Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Polsus przekazali na ręce ministra rolnictwa pismo, które zawiera opracowane przez praktyków i przedstawicieli świata nauki uwagi i propozycje udoskonalenia planu odbudowy pogłowia trzody chlewnej.
- Zaangażowani w konsultacje eksperci i przedstawiciele organizacji branżowych zwracają uwagę na fakt, że strategia odbudowy pogłowia trzody chlewnej powinna być opracowywana z udziałem ekspertów, a nie stawać się elementem kampanii wyborczej, która zdominuje prawdziwe wyzwania i problemy, jakie stoją przed hodowcami trzody chlewnej. Ponadto branża zauważa, że tak szybkie ogłoszenie programu może sprawić, że po raz kolejny będziemy mieli do czynieniaz dokumentem, który nie przełoży się na rzeczywiste efekty. Hodowcy i przetwórcy mięsa oczekują dobrej i rzeczowej współpracy ze stroną rządową w stworzeniu programu, który ma zabezpieczyć przetrwanie branży do 2030 roku. O tym jak poważny jest ten problem świadczy fakt, że w ostatnim kwartale 2022 roku likwidowano 24 stada dziennie. Opracowana przez przedstawicieli branży strategia odnowy pogłowia trzody chlewnej została opracowana 10 lat temu, a wobec braku działań wykonawczych, jej zapisy uległy dezaktualizacji i pozostały jedynie listą niespełnionych życzeń. Przedstawiciele branży doceniają dobre chęci, ale skuteczność rozwiązań powinna być mierzona ich efektywnością i rzetelnymi konsultacjami z przedstawicielami branży, a nie szybkością i tempem wprowadzania zmian - krytykują organizacje branżowe.
Oprac. dkol na podst. WIR/
Fot. Envato Elements