StoryEditor

Zielony Ład a realia polskich gospodarstw – perspektywa rolnika z Wielkopolski

W obliczu nowych wyzwań unijnych polscy rolnicy stają przed koniecznością podnoszenia standardów produkcji. Dążenie do dialogu z władzami i adaptacja do Zielonego Ładu to nie tylko wymóg, ale i szansa na zrównoważony rozwój.
08.04.2024., 15:40h

Dążenie do dialogu: dlaczego rolnicy chcą porozmawiać z premierem?

W dialogu radiowym, który odbył się w RMF FM, Jakub Napierała, uhonorowany tytułem Wielkopolski Rolnik Roku i rozpoznawalny z programu „Rolnik Szuka Żony”, podjął temat trudności komunikacyjnych między rolnikami a rządem. Napierała wyraził determinację, by spotkać się z najwyższych rangą przedstawicieli władzy, podkreślając, że dotychczasowe rozmowy na niższych szczeblach nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

- Chcemy się spotkać, ponieważ już na niższych szczeblach wszystkie rozmowy zostały przeprowadzone. Wciąż odbijamy się od ściany – powiedział Jakub Napierała.

Zobacz też: Strajk okupacyjny rolników w MRiRW. Resort rolnictwa i rolnicy komentują sytuację

Napierała odniósł się również do niedawno zawartego porozumienia, które miało miejsce w Jasionce, zauważając, że osoby podpisujące dokument nie reprezentowały bezpośrednio interesów rolników.

- Nie podpisaliśmy, ponieważ to byli ludzie wyznaczeni przez rząd, którzy mieli podpisać, a nie my, którzy pragnęli tej rozmowy i  konkretów – zaznaczył rolnik i wyjaśnił pragnienie rolników do bezpośredniego dialogu z premierem, który posiada kompetencje do realizacji zmian: – Dlatego chcemy się spotkać z premierem, który ma władzę wykonawczą i który zapewnia, że rozwiąże nasze problemy.

Zielony Ład czy Zielone Problemy? Kontrowersje wokół ugorowania

Także w rozmowie radiowej z Robertem Mazurskim Rolnik z Wielkopolski wyraził swoje obawy dotyczące zmian w polityce rolnej. Zdaniem Napierały decyzje rządowe, które miały na celu eliminację przymusowego ugórowania zostały zastąpione innymi, równie problematycznymi wymaganiami.

- Faktycznie, nie będziemy ugorować, ale co w zamian? Zmuszeni jesteśmy do siewu roślin bobowatych, takich jak groch czy łubin, które z ekonomicznego punktu widzenia są nieopłacalne. Ponadto zabronione jest ich opryskiwanie czy nawożenie, co skutkuje stratami i degradacją gleby – stwierdził Napierała.

Mazurek zwrócił uwagę na fakt, że premier zapewniał o wsparciu rolników i ich postulatów, sugerując, że opór może mieć podłoże polityczne. Napierała odpiera te zarzuty, podkreślając, że jego działania nie są motywowane politycznie.

- Nie należę do żadnej partii. Moja rodzina nigdy nie była związana z żadną partią. Jesteśmy polskimi patriotami, nie angażujemy się w politykę. Naszym celem jest produkcja. Nie chcemy dopłat ani pomocy. Pragniemy po prostu produkować – powiedział Rolnik z Wielkopolski.

Zbożowe dylematy: wpływ importu na polskie rolnictwo

W kontekście współczesnych wyzwań rolnictwa rozmowa Roberta Mazurka z Jakubem Napierałą, Wielkopolskim Rolnikiem Roku, ujawnia złożoność relacji między rolnikami a unijnymi regulacjami. Napierała podkreśla, że choć dopłaty unijne wydają się być korzystne, w rzeczywistości wiążą się z szeregiem warunków i ograniczeń, które mogą znacząco wpłynąć na produkcję rolną.

- Niestety, nawet nie mam możliwości odmowy przyjęcia tych pieniędzy, ponieważ obowiązujące przepisy wymagają, aby każdy wyprodukowany przeze mnie towar był sprzedawany z unijnym numerem SENT. Bez spełnienia warunków unijnych, nie otrzymam tego numeru, a w konsekwencji nie będę mógł sprzedać żadnych produktów – wyjaśnia rolnik.

Napierała również wyraża obawy dotyczące wpływu taniego zboża z Ukrainy na rynek, które choć obniża koszty produkcji, może prowadzić do przesycenia rynku i problemów z jakością.

- Tanie zboże z Ukrainy, mimo że obniża koszty produkcji, jest często niskiej jakości i może zawierać grzyby, co negatywnie wpływa na zdrowie zwierząt hodowlanych – twierdzi Napierała.

Podkreślając swoje stanowisko wobec Zielonego Ładu, Napierała zaznacza, że rolnicy już teraz stosują minimalne ilości środków ochrony roślin i nawozów zgodnie z wymogami Unii. Zwrócił także uwagę na paradoks unijnej polityki, która z jednej strony promuje małe, ekologiczne gospodarstwa, a z drugiej strony otwiera rynek dla dużych przedsiębiorstw rolnych.

Hodowla w reżimie sanitarnym: wysokie standardy, a realia hodowli

W obliczu rosnących wymagań unijnych dotyczących bioasekuracji w rolnictwie Jakub Napierała dzieli się swoimi doświadczeniami w rozmowie z Robertem Mazurkiem. Napierała opisuje, jak skomplikowane stało się wprowadzenie kogoś na teren gospodarstwa, aby spełnić unijne standardy.

- Chciałbym Panu pokazać, jak hoduję świnie, ale nie mogę. Aby spełnić unijne warunki, muszę mieć ogrodzone gospodarstwo wysokim płotem, zabetonowanym głęboko w ziemi, aby zapobiec dostępowi zwierząt i ludzi. Następnie, każda osoba wchodząca na teren gospodarstwa musi zostać zdezynfekowana, a jej ruchy są rejestrowane.

Napierała kontynuuje, wyjaśniając procedury, które muszą być przestrzegane przed wejściem do chlewni.

- Przed wejściem do chlewni, konieczne jest przejście przez proces dezynfekcji i rejestracji. Jest to niezbędne, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób. Jeśli osoba była w lesie lub innej chlewni w ciągu ostatnich 24 godzin, nie może wejść na teren gospodarstwa bez ryzyka pokrycia ewentualnych strat spowodowanych chorobami.

Mazurek pyta o konieczność prysznica przed wejściem do chlewni, na co Napierała odpowiada.

- Tak, to prawda. Przed wejściem do chlewni trzeba się rozebrać, przejść przez śluzę sanitarną i założyć specjalny kombinezon. To wszystko jest częścią środków bezpieczeństwa, które musimy przestrzegać.

Podsumowując, Napierała podkreśla, że rolnicy, tak jak on, muszą dostosować się do nowych realiów, które często wiążą się z dodatkowymi kosztami i procedurami, ale są niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego i zdrowia zwierząt hodowlanych według wytycznych Unii Europejskiej.

Czy ekologiczne ideały są praktyczne dla rolnictwa?

Napierała wyjaśnia, że chociaż jego chlewnie są wyposażone w nowoczesne systemy klimatyzacji i ogrzewania podłogowego, które zapewniają czystość i odpowiednie warunki dla zwierząt, to jednak nie może on stosować tradycyjnej słomy jako ściółki

- Nie mogę używać słomy w sposób, który byłby bardziej ekologiczny, ponieważ muszę przestrzegać unijnych regulacji dotyczących ASF – afrykańskiego pomoru świń, który może być przenoszony przez słomę. Dlatego też, słoma musi być odpowiednio przechowywana lub poddana obróbce promieniami UV – mówi Napierała.

Dalsza dyskusja ujawnia, że przedmioty osobiste, takie jak telefony, muszą być dezynfekowane w specjalnej śluzie UV przed wprowadzeniem do chlewni.

- Wszystko, co wnosi się do chlewni, musi przejść przez śluzę UV, aby zapobiec potencjalnemu przenoszeniu chorób – dodaje Napierała.

Robert Mazurek porównał procedury bioasekuracji stosowane w rolnictwie do środków bezpieczeństwa obowiązujących w laboratoriach, gdzie prowadzone są badania nad bronią atomową. Dla osób spoza sektora rolniczego, w tym mieszkańców miast i ekologów niezaznajomionych z codziennymi realiami rolnictwa, takie środki mogą wydawać się nadmierne, „sztuczne” i nie ekologiczne. Podkreśla to, że o przyszłości rolnictwa powinni decydować przede wszystkim rolnicy, którzy na co dzień zmagają się z wyzwaniami tej branży, a nie osoby bez bezpośredniego doświadczenia w tej branży.

Dlaczego ekolodzy krytykują kojce porodowe?

W obliczu rosnących oczekiwań społecznych i regulacji unijnych rolnicy, tacy jak Jakub Napierała, stają przed wyzwaniami związanymi z zapewnieniem dobrostanu zwierząt oraz zrównoważonego rozwoju rolnictwa. W wywiadzie Napierała wyjaśnia, że kojce porodowe dla świń są zaprojektowane w taki sposób, aby zapewnić komfort i bezpieczeństwo zarówno maciorom, jak i ich potomstwu.

- Kojce porodowe dla świń są podobne do sal porodowych dla ludzi. Zapewniają one wentylację niezbędną dla macior, które chłodzą się przez ryj, oraz ciepłe i bezpieczne miejsce dla prosiąt – mówi Napierała.

Napierała podkreśla, że krytyka ekologów dotycząca rozmiarów kojców nie uwzględnia pełnego kontekstu ich funkcji.

- Kojce są niezbędne, ponieważ nie można wytłumaczyć świni, jak ma leżeć, aby nie zaszkodzić prosiętom. Maciora może mieć nawet 15-17 prosiąt, których nie jest w stanie ogarnąć bez pomocy kojca – wyjaśnił, dodając, że w naturze, gdy maciora przypadkowo położy się na prosięciu, to ono niestety ginie. – W kojcach porodowych ryzyko to jest eliminowane, co jest kluczowe dla przetrwania prosiąt.

W odpowiedzi na zarzuty o braku wsparcia dla Zielonego Ładu Napierała odpiera oskarżenia o pazerność, podkreślając, że priorytetem dla rolników jest zarówno rentowność, jak i dobrostan zwierząt.

- Nie ma nic lepszego niż sytuacja, w której rolnik zarabia, a jednocześnie zwierzę przeżywa –stwierdził Napierała, wskazując na możliwość współistnienia zysku i etycznej hodowli.

Zielony Ład a koszty hodowli: obawy hodowców przed nowymi opłatami

W obliczu zmieniających się przepisów dotyczących rolnictwa i ekologii rolnik z Wielkopolski dzieli się swoimi przemyśleniami na temat wpływu Zielonego Ładu na produkcję rolną. Napierała wyjaśnia, że choć nie będzie musiał płacić za emisję gazów cieplarnianych od pojedynczych sztuk zwierząt, to jednak przekroczenie liczby 500 sztuk znacząco zwiększa obciążenia finansowe. 

- Rzeczywiście, przy mniejszej liczbie zwierząt nie ponoszę kosztów związanych z emisją CO2, ale już przy większej skali produkcji, jak w moim przypadku, gdzie hoduję ponad pięćset sztuk, sytuacja wygląda zupełnie inaczej – mówi Napierała, które hoduje 12 tysięcy sztuk trzody chlewnej.

Napierała wyraził swoje obawy dotyczące wzrostu kosztów energii elektrycznej i wprowadzenia Zielonego Ładu, które mogą znacząco wpłynąć na rentowność jego gospodarstwa. 

– Za prąd zapłacę więcej, a Zielony Ład jeszcze bardziej obciąży moje finanse, co ostatecznie przełoży się na mniejsze zarobki – mówi Napierała.

Rolnik tłumaczy, że zmiany w polityce rolniczej zmuszają go do adaptacji, takich jak sianie roślin bobowatych, które niekoniecznie są tak dochodowe. Podkreśla również, że musi przestrzegać surowych przepisów dotyczących stosowania antybiotyków.

- Nie mogę używać antybiotyków bez potrzeby, ponieważ każde naruszenie może skutkować utylizacją moich zwierząt na mój koszt – wyjaśnia, podkreślając jak rygorystyczne są kontrole sanitarne w gospodarstwie.

image

Kontrole graniczne produktów rolno-spożywczych: kto i co monitoruje?

Jak Zielony Ład wpłynie na przyszłość rolnictwa?

Napierała opisuje swoje doświadczenia związane z przepisami, które z dnia na dzień mogą odmienić status jego gospodarstwa. 

- Przyjmijmy datę 1 stycznia. Do 1 stycznia miałem chlewnię na najwyższym poziomie o najwyższych standardach. A 2 stycznia moja chlewnia już nie spełnia żadnych norm, bo ktoś wymyślił, że ma być inaczej – mówi z rezygnacją.

Zmiana zasad gry przez Unię Europejską, jak opisuje Napierała, wprowadza niepewność i frustrację wśród rolników, którzy zainwestowali w technologie spełniające poprzednie standardy

- Myśmy się na to zgodzili, że gramy w tę grę. I graliśmy w tę grę. Ktoś nam przewraca stolik i mówi, że zmieniamy zasady gry i wpuścimy sobie graczy z zewnątrz bez tych reguł i zdestabilizujemy was totalnie – wyjaśnia Napierała, podkreślając, że nowe przepisy powinny mieć zastosowanie do przyszłych projektów, a nie wpływać na istniejące już gospodarstwa.

Dylematy i perspektywy polskiego rolnictwa

Rolnicy wyrażają gotowość do wprowadzenia nowych metod i technologii, które zapewnią bezpieczeństwo żywnościowe i dobrostan zwierząt, jednocześnie podkreślając, że nowe regulacje nie mogą prowadzić do nieuzasadnionych obciążeń finansowych i administracyjnych. Wyzwania, takie jak konieczność stosowania kojców porodowych dla świń czy adaptacja do Zielonego Ładu, wymagają wsparcia i zrozumienia ze strony decydentów, aby nie zagrażały rentowności gospodarstw.

Polski rolnik stoi na straży tradycji i jakości produkcji, jednocześnie będąc otwartym na innowacje i zmiany, które są niezbędne w dynamicznie zmieniającym się świecie. To właśnie rolnicy, dzięki swojemu doświadczeniu i codziennej pracy, najlepiej rozumieją potrzeby i możliwości swoich gospodarstw, dlatego ich głos jest niezbędny w kształtowaniu przyszłości rolnictwa w Polsce.

Podnoszenie standardów produkcji jest nieuniknione, ale musi być przeprowadzone z uwzględnieniem realiów ekonomicznych, społecznych i środowiskowych, w których funkcjonują polskie gospodarstwa. Tylko wtedy możliwe będzie osiągnięcie zrównoważonego rozwoju, który będzie służył zarówno ludziom, jak i naturze.

Mkh na podst. RMF24

Maria Khamiuk
Autor Artykułu:Maria Khamiukdziennikarz, współpracownik PWR Online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
20. grudzień 2024 20:50