Drugi dzień Forum Rolników i Agrobiznesu poświęconego trzodzie chlewnej rozpoczął się od tematyki dotyczącej żywienia trzody chlewnej. Wielu rolnikom ta tematyka spędza sen z powiek – jak jednocześnie uzyskiwać wysokie przyrosty, niskie zużycie paszy, a do tego nie wydać na to fortuny? Rzecz nie jest prosta, ale możliwa, jeśli jednocześnie wykorzystamy kilka metod żywienia zaproponowane przez ekspertów naszego Forum. Specjaliści poruszyli ciekawe zagadnienia i opowiedzieli o najnowszych trendach, a spotkanie poprowadziła red. Anna Kurek.
Jak żywić wysokoprodukcyjne lochy?
– Jednym z najważniejszych czynników decydujących o opłacalności produkcji świń jest użytkowość rozpłodowa, loch sprowadzająca się do liczby prosiąt odsadzonych od lochy w ciągu roku oraz w ciągu jej życia. Obserwujemy stały wzrost produktywności macior. Osiągane jest to poprzez wprowadzanie nowych wysoce plennych loch oraz zmiany w zakresie zarządzania i technologii produkcji obejmującej żywienie – zaczął wykład prof. dr hab. Daniel Korniewicz w LNB.
Profesor stwierdził, że za pośrednictwem żywienia mamy ogromny wpływ na prawidłową kondycję loch, na liczbę owulowanych komórek jajowych, przeżywalność zarodków, rozwój gruczołu mlekowego, skład i ilość wytwarzanej siary i mleka. Możemy wpływać na skuteczność pokryć, liczbę i masę urodzonych prosiąt, ich żywotność oraz wyniki odchowu prosiąt.
– Udowodniono, że nadmiernie wychudzone maciory rodzą lżejsze prosięta i bardziej zróżnicowane mioty. By rozwiązać ten kłopot, zalecam bogatsze żywienie takich sztuk w pierwszym miesiącu ciąży, kiedy to dochodzi do implementacji zarodków. Ze względu na możliwość obniżenia poziomu progesteronu (hormonu odpowiedzialnego za utrzymanie ciąży) we krwi macior ciężarnych poprzez nadmierną podaż energii w pierwszych 3–5 dniach po pokryciu, w żywieniu wieloródek preferuję dawkę 2,5 kg mieszanki typu LP/lochę/dobę, a w przypadku pierwiastek nawet 2,0 kg – mówił prof. dr hab. Daniel Korniewicz.
Natomiast później, według dr Korniewicza warto podnieść dawkę paszy o ok. 1,0 kg na lochę na dobę dla wychudzonych loch.
– Ważne, aby lochom prośnym dostarczyć odpowiedniej ilości i jakości włókna w dawce pokarmowej. To zapewnia uczucie sytości, „rozpycha” przewód pokarmowy, przygotowując go do pobierania większej ilości paszy w laktacji – podkreślał ekspert.
Żywienie okołoporodowe
– W żywieniu wysokoprodukcyjnych loch duże znaczenie ma okres przygotowania do oprosienia i pierwszych dni laktacji – tłumaczył ekspert.
Często wraz z wprowadzeniem do nowego pomieszczenia następuje zmiana mieszanki (z LP na LK) i rozpoczyna się proces ograniczania dziennej dawki paszy. To sprzyja zaburzeniom pokarmowym. Z tego względu profesor zalecał zachowanie „ciągłości recepturowej” pomiędzy mieszankami LP i LK, a jeszcze lepiej wprowadzenie oddzielnej mieszanki na okres okołoporodowy. Mieszanka taka powinna być zbliżona pod względem wartości pokarmowej do LK, ale zawierać dużo większą ilość włókna (ok. 6–7%).
Żywienie loch karmiących
W trakcie wysokiej prośności i laktacji przeważają procesy kataboliczne i następuje uruchamianie rezerw ciała, prowadzące do spadku kondycji loch. By zapobiec nadmiernemu wychudzeniu, zadbajmy, by mieszanka dla loch karmiących zawierała wysoką koncentrację energii (2300 do 2400 kcal energii netto), aminokwasów (0,94 do 1,00% Liz), witamin (12 tys. j.m. witaminy A, 2 tys. D3, 150 do 250 witaminy E z Proviox-em).Rodzaj i ilość skarmianych pasz w okresie wysokiej prośności i laktacji ma duży wpływ na skład i jakość siary oraz mleka loch. Wykazano, że włączając lub zwiększając zawartość tłuszczu w dietach loch, wpływamy na zawartość tłuszczu i skład kwasów tłuszczowych w siarze i mleku. Podając lochom olej rybny lub olej z siemienia lnianego o wysokiej zawartości kwasów tłuszczowych omega-3 stwierdzono, że w mleku i siarze pojawiło się tych kwasów znacznie więcej.
Jak w praktyce wykorzystać pasze uboczne z przemysłu spożywczego?
Kolejny ciekawy temat – pasze uboczne przemysłu rolno-spożywczego. Jak się okazuje można nimi zastąpić wiele typowych i często drogich komponentów paszowych. Mówił o tym dzisiaj prof. dr hab. Krzysztof Lipiński z UWM w Olsztynie.– Koszty żywienia stanowią 60–70% ogólnych kosztów produkcji zwierzęcej. Powyższa sytuacja zmusza do szukania alternatywnych pasz, umożliwiających obniżenie kosztów. Wprowadzenie do mieszanek paszowych takich pasz bez obniżenia efektywności żywieniowej wymaga dobrej znajomości ich wartości pokarmowej oraz czynników ograniczających ich użycie – podkreślał podczas wykładu kierownik Katedry Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Ekspert uważa, że komponentem, który warto wykorzystać w dawce jest śruta poekstrakcyjna i makuch rzepakowy, bo są znakomitym źródłem białka wysokiej jakości, co potwierdza skład aminokwasowy białka. Niekorzystną cechą śruty poekstrakcyjnej i makuchu jest wysoki poziom włókna surowego (ok. 12%). Zawartość tego składnika jest 2–3-krotnie większa niż w poekstrakcyjnej śrucie sojowej.
Stosunkowo duża zawartość tłuszczu w makuchu rzepakowym podnosi jego wartość energetyczną, co powoduje, że nie odbiega on wyraźnie od innych pasz.
Ciekawym rozwiązaniem w dawce paszowej może być także słonecznik, który może stać się alternatywą poekstrakcyjnej śruty sojowej.
– Skład chemiczny tych pasz jest bardzo zróżnicowany i zależy od metody produkcji oleju oraz od tego, czy użyto nasion z łuską, czy bez łuski. Jednak również w drugim przypadku ok. 10–15% łuski pozostaje w produkcie końcowym – podkreślał prof. Lipiński. Jedynym czynnikiem ograniczającym wykorzystanie tej paszy w żywieniu zwierząt monogastrycznych jest wysoki poziom włókna. Zawartość tego składnika może zmieniać się w granicach 12–30%.
Dobrym komponentem uzupełniającym dawkę mogą być także otręby i mąki pastewne. Otręby w porównaniu z ziarnem zawierają więcej włókna surowego, białka, tłuszczu i składników mineralnych, mniej natomiast związków bezazotowych wyciągowych (skrobi).
Z uwagi na wysoką zawartość włókna surowego, ich wykorzystanie w żywieniu młodych zwierząt monogastrycznych jest ograniczone.
– Mąki pastewne w zależności od stopnia przemiału charakteryzują się jasną lub ciemną barwą. Najlepsza jest frakcja jasna. Pszenna mąka pastewna ciemna powinna zawierać nie więcej niż 8% włókna surowego i 18–30% skrobi, a lepszej jakości mąka jasna do 4,5% włókna surowego. Mąki pastewne charakteryzuje duża zmienność składu chemicznego– wymieniał ekspert.
Ponadto podkreślił, że na uwagę także zasługuje wywar zbożowy. Do produkcji bioetanolu używane jest ziarno kukurydzy i pszenicy, a otrzymywany wywar jest suszony i wzbogacany drożdżami uczestniczącymi w procesie fermentacji (DDGS – Distillers Dried Grains and Solubles – suszony wywar zbożowy z częściami rozpuszczalnymi). DDGS zawiera 27–30% białka ogólnego.
Pewnym mankamentem tej paszy jest niestabilny skład, mała wartość energetyczna i możliwość występowania mikotoksyn. Ma to związek z technologią produkcji DDGS. Z całej masy ziarna pszenicy po procesie produkcji pozostaje 40%, z tego względu koncentracja mikotoksyn zwiększa się. W żywieniu trzody można także wykorzystać śrutę poekstrakcyjną z zarodków, gluten (kukurydziany, hydrolizowany gluten pszenny) i mączkę glutenową.
Najbardziej rozpowszechnionym produktem ubocznym jest gluten kukurydziany (corn gluten meal) zawierający 60% białka ogólnego i mączka glutenowa – ziarno kukurydzy pozbawione skrobi (corn gluten feed) – zawierająca 20% białka ogólnego.
– Na krajowym rynku dostępny jest również inny produkt uzyskiwany przy przerobie pszenicy o nazwie pszenmix. W porównaniu z ziarnem pszenicy zawiera on więcej białka ogólnego (17–22%) i włókna surowego (maks. 6,8%). Ma przyjemny, aromatyczny zapach i jest chętnie pobierany przez zwierzęta. Z uwagi na cenę (jest tańszy od ziarna) pszenmix może być atrakcyjnym surowcem w produkcji mieszanek paszowych. Innym źródłem białka może być koncentrat białka ziemniaczanego – wymieniał produkty uboczne przemysłu rolno-spożywczego ekspert.
Dążenie do maksymalizacji wyników produkcyjnych wymaga stosowania najlepszych komponentów paszowych.
– Uwarunkowania ekonomiczne powodują, że w produkcji pasz dla świń w coraz większym zakresie używamy alternatywnych materiałów paszowych. Trzeba poznać ich wartość pokarmową oraz zawartość substancji antyżywieniowych. Wiedza ta, w połączeniu z kosztem surowca, pozwala na jego optymalne zastosowanie w mieszankach – mówił profesor z UWM w Olsztynie.
Uwzględniając relacje cenowe między poekstrakcyjną śrutą sojową i innymi materiałami paszowymi oraz charakterystykę ich wartości pokarmowej należy stwierdzić, że możliwe jest obniżenie kosztów żywienia.
– Należy jednak unikać stosowania zbyt dużych dawek ww. pasz, gdyż uzyskane tą drogą korzyści mogą być niweczone przez pogorszenie efektywności produkcji – pokreślił prof. Lipiński.
Żywienie na mokro – obniżanie kosztów?
Z kolei na ten temat wypowiedział się Grzegorz Kędzierski z firmy Pellon.
– Obniżanie kosztów pasz nie zawsze oznacza obniżanie kosztów żywienia świń. Karmienie paszą, której kilogram dużo kosztuje, nie zawsze oznacza, że drogo nas kosztuje wykarmienie jednego tucznika, warchlaka czy też lochy, jeśli spożycie paszy na jednostkę produkcji jest relatywnie niskie i odwrotnie – nie zawsze karmienie paszą, której 1 kg niewiele kosztuje oznacza niskie koszty produkcji, jeśli pobranie mieszanki jest duże – mówił Kędzierski.
Rolników zajmujących się chowem świń interesują możliwie jak najniższe koszty produkcji kilograma żywca. Analizując relacje cenowe pomiędzy komponentami paszowymi i gotowymi paszami w danym czasie, wybieramy, czy do uzyskania niższych kosztów żywienia przyczyni się stosowanie surowców paszowych lub gotowych pasz droższych, ale za to z potencjalnie niższym zużyciem, czy też strategia związana z budowaniem mieszanki paszowej na surowcach bądź gotowych paszach tańszych, godząc się z większym zużyciem paszy na kilogram przyrostu.
– Ideałem byłoby móc zastosować tanie pasze, których zużycie na kg przyrostu jest porównywalne, a może i niższe niż ich drogich odpowiedników. Koszt żywienia paszą suchą przy zastosowaniu jednej bądź drugiej omawianej powyżej strategii niewiele się różni – tłumaczył Kędzierski.
Okazuje się, że żywienie płynne może dać „drugie życie” tradycyjnym surowcom paszowym.
– Doskonale udokumentowane badania i doświadczenia żywieniowe wskazują jednoznacznie, że stosując żywienie w tuczu paszą płynną fermentowaną, możemy spodziewać się zużycia na kg przyrostu o ok. 10% niższego, niż gdybyśmy tę samą paszę podali w formie suchej. Jeszcze ciekawiej się robi, gdy zaczniemy eksplorować zagadnienie związane z surowcami paszowymi – mówił Kędzierski.
Analiza cen surowców paszowych płynnych według specjalisty wskazuje, że w przeliczeniu na jednostkę paszową są one często tańsze o połowę od swoich suchych odpowiedników. Zastosowanie żywienia płynnego w gospodarstwie oznacza zmianę jakościową. Otwiera całkowicie nowe możliwości łączenia surowców w mieszanki, dając szerokie pole do obniżania kosztów pasz bez konieczności godzenia się na gorsze wyniki techniczne.
Już niebawem czwarta i zarazem ostatnia sesja naszego Forum w Licheniu. Ostatnie poruszone zagadnienia będą dotyczyć bardzo istotnych aspektów z punktu widzenia ekonomii produkcji.