Przy walce o plon liczy się jakość pokrycia roślin cieczą, możliwość pracy z większą prędkością i zróżnicowaną wielkością kropel. Za takie rozpylacze trzeba jednak zapłacić więcej. Plusem specjalistycznych końcówek jest mniejsze znoszenie cieczy przez wiatr.
Trudno spodziewać się wielu zalet jeśli w belce zamontowano rozpylacze szczelinowe za nieco ponad 1 zł/szt. Pytają o nie głównie rolnicy gospodarujący na mniejszych areałach, którzy 12-m belką polową szybko uwiną się z zabiegiem i trafią w czas, gdy nie wieje. Gospodarstwa o powierzchni ponad 100 ha, choćby ze względów organizacyjnych, nie mogą sobie pozwolić na czekanie, aż ustanie wiatr.
Zdaniem firmy Ekotronic, przedstawiciela marki Lechler, najchętniej kupowanymi rozpylaczami są eżektorowe wersje kompaktowe IDK (zastępują tradycyjne ST i LU). Rośnie też sprzedaż dwustrumieniowych rozpylaczy eżektorowych IDKT.
Z kolei dwustrumieniowe eżektory asymetryczne stanowią razem prawie połowę sprzedaży firmy Mescomp, która jest importerem rozpylaczy m.in. takich marek, jak Tecomec, TeeJet i Lurmark Hypro.
Firma Bott, która zajmuje się dystrybucją rozpylaczy marki Albuz wskazuje, że w uprawach polowych najlepiej sprzedają się ceramiczne modele dwustrumieniowe AVI Twin. Chodzi o trwałość i stopień pokrycia roślin.
Podobne spostrzeżenia ma TeeJet – w ostatnich latach dynamicznie rośnie sprzedaż rozpylaczy dwustrumieniowych z rodziny Turbo. Są to końcówki szerokokątne z wachlarzem o kącie 140° zamiast standardowych 110°. Ma to znaczenie w ochronie fungicydowej zbóż i zabiegach herbicydowych.
oprac. jj