To już pięć lat minęło, od kiedy rodzinna firma Lemken przejęła holenderskiego producenta Machinefabriek Steketee, by w ten sposób rozszerzyć portfolio sprzętu do ochrony roślin o wspomagane kamerami urządzenia do mechanicznego zwalczania chwastów. Niedługo po tym kierowane przez Anthonego van der Ley i Nicolę Lemken przedsiębiorstwo zdecydowało o zakończeniu rozwijanej od dziesięcioleci produkcji opryskiwaczy, by jeszcze bardziej skoncentrować się na ich zdaniem bardziej przyszłościowej grupie maszyn rolniczych.
Zwiększyć moce produkcyjne
Firma informuje, że całkowita integracja działu ochrony roślin zakończy się do listopada 2023 r., Steketee zmieni nazwę na Lemken, a maszyny będą dostarczane tylko w kolorze niebieskim. To symboliczny wyraz zacieśniającej się współpracy. W praktyce, już w 2018 r. postawiono sobie cel rozbudowy fabryki w holenderskiej miejscowości Stad aan‘t Haringvliet oraz zwiększenia mocy produkcyjnych. Na miejscu można było polegać na 50-osobowym zespole, który w ostatnich latach przeszedł mnóstwo szkoleń, by dopasować model pracy do procesów i technologii w niemieckich fabrykach w Alpen czy Haren.
Kolejnym przyszłościowym krokiem jest dalsza rozbudowa mocy produkcyjnych, by zaspokoić rosnący popyt. Sprzedaż pielników w ostatnich latach wzrosła trzykrotnie, dlatego w oddalonej o 30 km od siedziby Steketee miejscowości Dinteloord na 5-ha działce trwa budowa nowej fabryki o powierzchni 10 tys. m2. Produkcja ma się tam rozpocząć już w listopadzie, co zaowocuje kolejnymi 60 miejscami pracy. W 2024 roku nacisk zostanie położony na otwarcie nowych rynków w Europie i na rynkach zagranicznych. Dziś 80% przychodu marki Steketee generowane jest ze sprzedaży w dziesięciu krajach. Celem na kolejny rok jest dotarcie do kolejnych piętnastu rynków, a w niedalekiej przyszłości oferować produkty już w 50 krajach.
Oferta maszyn do mechanicznego zwalczania chwastów i chemicznej ochrony roślin
Oferta maszyn do mechanicznego zwalczania chwastów i chemicznej ochrony roślin obejmowała dotychczas pielniki rzędowe EC Weeder np. do kukurydzy oraz wersję IC Weeder umożliwiającą pielenie między roślinami w rzędzie, np. w uprawie buraków czy sałaty. To jednak nie wszystko, bo oferta jest stale dostosowywana i rozszerzana, m.in. o systemy prowadzenia pielników za pomocą kamery IC-Light +, wzmacniane gęsiostópki DuraMaxx czy rozwiązania do pasowego oprysku (przedni zbiornik SprayHub wraz z zestawem rozpylaczy SprayKit). Największą tegoroczną nowością jest jednak chwastownik Lemken Thulit do mechanicznego zwalczania chwastów w zbożach a nawet ziemniakach.
Chwastownik Lemken Thulit
Skuteczne zwalczenie młodych chwastów można uzyskać nie tylko przez ścięcie odpowiednim elementem roboczym, lecz także przez zasypanie siewki glebą.
Wychodząc z tego założenia firma Lemken zaprezentowała bronę z placami sprężystymi, która uzupełnia ofertę mechanicznego zwalczania chwastów. Choć konstrukcja zębów nie odbiega od innych maszyn, inżynierowie postawili na nową koncepcję ich stabilizacji. Zamiast sprężyn zastosowano tu hydrauliczną regulację nacisku zębów, która zapewnia równomierny nacisk zębów na całym obszarze roboczym, nawet podczas pielenia w redlinach. Podczas pracy ciśnienie, czyli nacisk zębów na glebę, można płynnie regulować w zakresie od 100 g do 5 kg na każdy ząb. Koła podporowe zamontowane są z przodu po bokach maszyny oraz z tyłu.
Wychodząc z tego założenia firma Lemken zaprezentowała bronę z placami sprężystymi, która uzupełnia ofertę mechanicznego zwalczania chwastów. Choć konstrukcja zębów nie odbiega od innych maszyn, inżynierowie postawili na nową koncepcję ich stabilizacji. Zamiast sprężyn zastosowano tu hydrauliczną regulację nacisku zębów, która zapewnia równomierny nacisk zębów na całym obszarze roboczym, nawet podczas pielenia w redlinach. Podczas pracy ciśnienie, czyli nacisk zębów na glebę, można płynnie regulować w zakresie od 100 g do 5 kg na każdy ząb. Koła podporowe zamontowane są z przodu po bokach maszyny oraz z tyłu.
30 zębów na metr
Zęby rozmieszczone są w ośmiu rzędach. Odstęp między pracującymi obok siebie zębami to dokładnie 31,25 mm, co ma zapobiec zatykaniu. Firma podkreśla, że każdy ząb jest zamocowany w plastikowej obudowie, dzięki czemu można go łatwo zdemontować. Ponadto osadzenie jej na dwóch łożyskach ogranicza wychylanie zębów na boki. Na nieco bardziej złożony wygląda hydrauliczny system kopiowania terenu przy stałym nacisku zębów. Wzdłuż przedniej części ramy rozciąga się rozdzielacz, z którego wysuwają się nieduże cylindry umożliwiające utrzymanie stałego nacisku każdego zęba niezależnie od pokonywanych nierówności. Rolą traktorzysty jest natomiast ustawienie odpowiedniego do warunków na polu ciśnienia w układzie hydraulicznym pielnika.
Warto podkreślić, że w zależności od rodzaju uprawianych roślin pielnik będzie można wyposażyć w jeden z trzech typów zębów. Zęby składają się automatycznie do transportu, co poprawia bezpieczeństwo. Firma podkreśla, że rezygnacja z systemu sprężyn pozwoliła zwiększyć prześwit pod ramą, a atutem układu hydraulicznego jest możliwość kontroli sekcji.
Od wiosny przyszłego roku pielnik Thulit będzie początkowo dostępny w ograniczonych ilościach (50 szt.) w szerokościach roboczych wynoszących sześć i dziewięć metrów. Dowiedzieliśmy się jednak, że w fabryce zakończyły się już testy prototypu pielnika o szerokości 12 m. Na jego wprowadzenie na rynek, będziemy musieli jednak jeszcze trochę poczekać.
Jan Beba