
Prowadzenie gospodarstwa w Zambii to wyzwanie, które wymaga nie tylko wiedzy i doświadczenia, ale także odpowiedniego sprzętu. Bracia Mariusz i Marcin Baścik dobrze wiedzieli, że wybór maszyn będzie kluczowy dla efektywności ich pracy. W najnowszym odcinku na kanale „Gospodarstwo w Afryce” opowiedzieli o tym, jakie maszyny sprawdzają się w afrykańskich warunkach, które zawiodły, a które wymagały modyfikacji. Jakie decyzje podjęli i dlaczego?
Sprawdź też: Rolnicy musieli wysadzać kamienie, by przygotować pola pod uprawę!
Jakie ciągniki wybrali Polacy do pracy w afrykańskim gospodarstwie?
Ciągniki są podstawą każdego gospodarstwa, dlatego ich wybór był kluczowy. Mariusz i Marcin Baścik zdecydowali się na trzy ciągniki marki John Deere – jeden z nich to model 6630 o mocy 150 KM oraz dwa mocniejsze JD 7920 o mocy 230 KM. Wszystkie zostały kupione używane, ale wyposażyli je w nowoczesny system AGopenGPS z dokładnością do 2,5 cm i połączeniem RTK. Dzięki temu mogą pracować precyzyjnie, co w dużym gospodarstwie ma ogromne znaczenie.
Dlaczego właśnie John Deere?
Jak tłumaczy Mariusz Baścik, kluczowym czynnikiem była możliwość samodzielnych napraw. Bracia podkreślają, że każdy remont silnika czy skrzyni biegów są w stanie wykonać we własnym zakresie. Nawet w przypadku uszkodzenia funkcji sterownika rolnicy potrafią go „ominąć”, robiąc swój własny sterownik. Tak było w przypadku awarii wałka odbioru mocy – uszkodzony moduł ACU (Arm Control Unit) uniemożliwiał jego działanie, więc Mariusz skonstruował własne sterowanie, które zastąpiło oryginalne rozwiązanie.
Dodatkową zaletą wyboru John Deere jest dostępność części zamiennych. W Zambii to jedna z najpopularniejszych marek. Więc, choć części nie są dostępne od ręki, można je zdobyć w ciągu dwóch-trzech tygodni. Bracia postawili na dwa identyczne modele 7920, aby w razie awarii jednego z nich móc wykorzystać drugi jako źródło części zamiennych.
Maszyny, które okazały się zbyt słabe na zambijskie pola
Nie wszystkie maszyny rolnicze spełniły oczekiwania. Przykładem jest talerzówka Grano System, która sprawdziła się w Polsce, ale w afrykańskich warunkach okazała się zbyt słaba. Problemem była jakość użytych materiałów – rama zbyt łatwo pękała, a talerze wyginały się i łamały. To sprzęt, który wymagał wielu napraw, a jego przyszłość w gospodarstwie pozostaje niepewna.
Podobne zastrzeżenia dotyczą siewnika do soi i pszenicy Vogel Noot MasterDrill, który nie zapewnia wystarczającej precyzji wysiewu. Jak podkreśla Mariusz Baścik, maszyna niby ma koła dociskowe, ale nie sieje tak równo, jakby chcieli rolnicy: „Ogólnie rzecz biorąc staramy się poszerzyć go (siewnik – od red.) do 6 metrów, żeby szybciej szła robota z siewem”.
Maszyny, które sprawdzają się w gospodarstwie
Niektóre sprzęty sprawdziły się doskonale i znacząco ułatwiły codzienną pracę na polu. Rozsiewacz nawozów Agro Masz Rewo 8200 spełnił oczekiwania – dobrze radzi sobie zarówno z nawozami, jak i wapnem. Niezawodny okazał się też opryskiwacz John Deere 740 o szerokości 24 metrów i pojemności 4000 litrów, który pozwala na szybkie i efektywne opryski. Bracia celowo wybierają starsze modele, żeby mogli je samodzielnie naprawiać i nie trzeba było opierać się na serwisie.
Jednym z najważniejszych urządzeń w gospodarstwie jest jednak maszyna do pakowania ziarna w rękawy, którą bracia zaprojektowali i wykonali samodzielnie. Maszyna została przetestowana i sprawdziła się w Polsce. W Zambii natomiast jeszcze czeka na swój czas.
Jakie maszyny pomocnicze są niezbędne w afrykańskim gospodarstwie?
Prowadzenie gospodarstwa wymaga także niezawodnych maszyn do prac pomocniczych. Ładowarka teleskopowa Manitou jest używana codziennie – pomagała przy budowie wiaty, montażu deszczowni i transporcie ciężkich elementów.
Ważną rolę pełnią także generatory prądu. Bracia musieli kupić trzy agregaty – od 9 kW, przez 45 kW, aż po potężny generator 350 kWh. W Zambii prąd jest dostarczany z przerwami, a nawadnianie pól opiera się na pompach elektrycznych, więc bez niezależnego źródła energii produkcja roślinna byłaby zagrożona.
Dobrze sprawdził się również samochód Ford Ranger, który był pierwszym pojazdem kupionym na potrzeby gospodarstwa: „Bardzo dużo pracy zrobił. Każdy element na strat trzeba było przywieźć z miast oddalonych o 150-200 km stąd. Także to był dobry zakup”.
Na podst. Gospodarstwo w Afryce/YouTube