Jan Beba: Na targach Agritechnica marka Case IH zaprezentowała model Quadtrac 715, najsilniejszy z produkowanych obecnie ciągników na rynku. Czy z mocą 778 KM dotarliśmy już do granicy ich konstrukcji?
Mirco Romagnoli: Nie uważam tak, choć trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Weźmy pod uwagę wielkoobszarowe gospodarstwa w części USA, Brazylii czy Australii, gdzie skala i cykl produkcji różni się od tego, co obserwujemy w Europie. Wegetacja i praca na polu odbywa się tam niemal bez przerw, a wtedy rozmiar dostępnego sprzętu i wydajność mają duże znaczenie, szczególnie gdy zaczyna brakować rąk do pracy.
Jan Beba: Może rozwiązaniem będą roboty lub autonomiczne ciągniki?
Mirco Romagnoli: Nie jestem pewien, czy autonomia w rolnictwie rozwinie się tak szybko, jak się oczekuje. Wprawdzie marka Case IH już w 2019 r. pochwaliła się autonomicznym ciągnikiem z serii Puma, ale masowe wprowadzenie takich maszyn na pole będzie kłopotliwe, choćby ze względów prawnych. Niezależnie od tego, mamy możliwość przystosowania ciągników serii Magnum do pracy w trybie autonomicznym. Moim zdaniem nadal w największych gospodarstwach kluczową rolę odgrywać będą tradycyjne konstrukcje ciągników.
Jan Beba: W takich gospodarstwach od ciągników wymaga się zazwyczaj dużej siły uciągu. Czy można uprościć ich wyposażenie i sterowanie, by ułatwić pracę mniej doświadczonym traktorzystom?
Mirco Romagnoli: Rzeczywiście, jest wiele rynków, gdzie takie traktory są wymagane, tym bardziej gdy właściciele gospodarstw nie jeżdżą nimi. Konfiguracja każdego ciągnika pozwala na jego produkcję w wersji bazowej, ale mało kto z tego korzysta, bo w Europie standard ciągników jest bardzo wysoki.