Maszyny, które trafiają do północno-wschodnich landów, takich jak Magdeburgia-Pomorze Przednie czy Brandenburgia mają znacznie większe gabaryty od maszyn sprzedawanych w Bawarii. Wymagało to dopasowania gamy produktów do całego rynku niemieckiego, m.in. w zakresie doboru odpowiednich gabarytów, homologacji oraz wyposażenia dodatkowego. – W ostatnich latach niemieccy rolnicy bardzo restrykcyjnie podchodzili do tematu zabezpieczenia ładunku, np. w przypadku transportu bel, dlatego wprowadziliśmy hydraulicznie sterowane zabezpieczenie ładunku – dodaje Leśniak (foto). Niemcy nie są rynkiem, na którym cena maszyny jest najważniejsza. Ważna jest jakość produktu, obsługi serwisu i dostępność do części.
– Do rolników najczęściej trafiają przyczepy skorupowe, burtowe, do przewozu bel i zwierząt. Z kolei firmy świadczące usługi dla rolnictwa zainteresowane są rozrzutnikami obornika, wozami przeładunkowymi oraz przyczepami ze ścianą przesuwną. Dodajmy, że Pronar za Odrą ma drugą pozycję pod względem liczby rejestrowanych przyczep (1623 szt.), przy corocznym wzroście o ponad 20% – podkreśla Leśniak.
Pronar liderem w Polsce
Dl...