W 2020 roku firma sprzedała ok. 1000 opryskiwaczy. Najpopularniejsze były przyczepiane ze zbiornikami o pojemności od 1500 do 3000 l, z belkami opryskowymi 15,18 oraz 21 m. W 90 % maszyny były wyposażone w komputer sterujący, a nierzadko i w nawigację.
– W ostatnich latach nastąpił znaczny spadek sprzedaży opryskiwaczy zawieszanych wyposażonych w ręczną belkę i manualne sterowanie. Przy opryskiwaczach przyczepianych na takie rozwiązanie decyduje się mniej niż 10 % rolników, a przy zawieszanych około 35 %. Około 20 % naszych opryskiwaczy znajduje swoich właścicieli za granicą – mówi.
Najbardziej popularne kierunki eksportowe produkowanych w Kutnie maszyn to Irlandia, Holandia, Łotwa, Austria oraz Szwajcaria.
- Producent zwraca uwagę na kryteria ARiMR obowiązujące w doborze opryskiwacza. Stosowany „przelicznik wydajności opryskiwacza” jest nieracjonalny, bo bardzo mocno ogranicza rolnikowi wybór pojemności. Maszyny kupuje się na kilka lat i należy spojrzeć na to perspektywicznie, dając rolnikowi większą swobodę w wyborze. Przykładowo nie ma ograniczeń co do wyposażenia, Które może podnieść cenę opryskiwacza nawet o 100 tys. zł, a zmiana pojemności z 1500 na 2000 litrów, jest już dużym problemem, a to koszt zaledwie 3 tys. zł – przyznaje Wojciech Bury.