
Przez kilka dni lutego w niektórych rejonach Polski można było skorzystać z zimy. Zwykle ze śniegu i mrozu cieszą się dzieci, mniej ich rodzice, którym sen z powiek spędzają pęknięte rury w oborach, zamarzające poidła i śliskie podłoże…
No właśnie ... śliskie podłoże, dużo wolnej przestrzeni, nieco więcej czasu i główka pracuje...
Łukasz Kowalski, prowadzi ciekawy kanał na TikToku „pirokowal”, produkuje mleko i ma mnóstwo pomysłów (ale o tym w innym artykule, już wkrótce). Kilka dni temu zrobił na swoim polu po kukurydzy tor do driftu. Przygotował szeroki pas w kształcie „ósemki”, który wyrównał, utwardził i stopniowo wylewał wieczorami wodę, tworząc grubą warstwę lodu. Mrozy utrzymywały się tydzień, tyle też trwała zabawa na torze. Nie spodziewał się, że zabawa sprawi tyle radości.
Zlot sympatyków zimowej zabawy
- Kiedyś wymyśliłem sobie, że będę miał tor gokartowy. Chciałem nawet wynająć w wakacje, ale się nie udało. W Czechach rolnicy tak się bawią zimą na polach, ale u nich są trochę inne warunki i mogą taką atrakcję mieć na miesiąc czy dłużej i na tym zarabiają. Pomyślałem, że wyrównam pole, pojeździłem po serpentynie, przyszły mrozy i wylałem wodę. W niedzielę zrobiliśmy zlot, przyjechały dwie profesjonalne „bmki”, koledzy przyjeżdżali mercedesami, golfami. Wszyscy się fajnie bawili – mówi Łukasz i dodaje, że takie doświadczenia pomagają też odnaleźć się w trudnych warunkach na drodze; jak kontrować i nauczyć się jak zachowuje się samochód na lodzie. Co prawda są bardziej profesjonalne miejsca do nauki, ale rolnikom jak widać pomysłów nie brakuje.
- Zanim wpuściłem tam kogokolwiek, sprawdziłem tor. Nie można było tam jeździć więcej niż 30 km na godzinę, nie było się gdzie rozpędzić. Była szklanka, później posypywałem tor piaskiem żeby była trakcja. Pole wokół było wyrównane, nie było możliwości żeby ktokolwiek zrobił sobie krzywdę – wyjaśnia rolnik zapytany o bezpieczeństwo. Teren ogrodzony czerwoną taśmą z napisem „droga wewnętrzna” według niego rozwiązuje kwestie legalności zabawy. Na drogach wewnętrznych i terenie prywatnym nie obowiązują przepisy prawa drogowego.
Po błocie też pójdzie?
W niedzielę, kiedy rolnika odwiedziło kilku kolegów, słońce przygrzało i lód zaczął się topić, zaczęła się „brudna zabawa”. Auta były całe w błocie, ale i warunki do jazdy też zupełnie inne.
- Z każdą minutą warunki się zmieniały, po południu z kolei błoto znów zastygło i była lepsza trakcja. Dopiero wtedy była fajna zabawa – dodaje Łukasz.
Kto wie, może profesjonalny tor na polu, kiedyś stanie się najbardziej dochodowym biznesem w gospodarstwie, a Łukasz spełni jedno ze swoich marzeń... Rolnik ma pomysł aby stworzyć nieco dłuższą trasę z zakrętami, ale to już może wymagać wydania pozwolenia na budowę. Na polach kukurydzy rolnicy robią labirynty, to dlaczego nie zrobić profesjonalnych torów wyścigowych?
Warto dodać, że drifting na drogach publicznych jest nielegalny, można za niego dostać mandat oraz grzywnę, Policja może zatrzymać prawo jazdy na 3 miesiące.
Łukasz chciałby, żeby takie tory, co zimę przy sprzyjających warunkach pogodowych powstawały w każdej gminie.