Zwłaszcza w tym roku jest to bardzo istotne pytanie. Można na nie odpowiedzieć bardzo prosto: tak, warto rozsiewać nawozy azotowe na zamarzniętą glebę. Tej wiosny szczególnie słabo rozkrzewione zboża będą wymagały wczesnego podania azotu, który pobudzi u nich proces krzewienia. I to właśnie szczególnie tej wiosny powinna obowiązywać zasada, że to azot ma czekać na rośliny, a nie odwrotnie – nawet kosztem pewnych strat tego składnika.
Są jednak pewne ograniczenia – w kontekście przepisów, ale także w kontekście agrotechnicznym.
- Trzeba mieć pewność, że poziom wód gruntowych nie jest zbyt wysoki i nie spowoduje to strat wynikających z wypłukania azotu.
- Gleba nie może być zamarznięta do głębokości 30 cm, pokryta okrywą śnieżną lub zalana.
- Na OSN-ach nawozy azotowe mineralne można stosować dopiero od 1 marca.
- Nawozów azotowych nie można stosować na stokach o nachyleniu powyżej 20% bez okrywy śnieżnej.
- Istnieje także ryzyko – zwłaszcza przy stosowaniu formy azotanowej – przedwczesnego pobudzenia plantacji (nadmierne uwodnienie komórek), co może mieć złe skutki, jeżeli w marcu nastąpi powrót zimy (po wcześniejszym ruszeniu wegetacji).
Do wczesnego wiosennego nawożenia możemy wykorzystać m.in. nawozy typu saletra amonowa, nitrofoska, czy saletro-siarczan amonu lub siarczan amonu, ale także roztwór saletrzano-mocznikowy. Chociaż stosowanie azotu na zamarznięta glebę niesie za sobą duże ryzyko, jest to metoda pozwalająca szybko dostarczyć składniki, zwłaszcza brakujące w tym roku po trudnej jesieni. Później może być problem z wjechaniem na pole.