Uniknąć katastrofy ekologicznej
– Nikt już nie pamięta, że na przestrzeni ostatnich kilku dziesięcioleci mieliśmy do czynienia z katastrofami ekologicznymi, które powodowały masową śmierć nie tylko roślin, ale także ludzi. Dziś prawdziwym problemem są zagrożenia fitosanitarne, czyli np. obrót materiałem siewnym niewiadomego pochodzenia, zmiany klimatu i pojawiające się w związku z tym nowe aerofagii – mówił Krzysztof Kielak z Ministerstwa Rolnictwa.
Dodał, że nowoczesna ochrona roślin to oczywiście najnowsze technologie, ale te nie ochronią nas przed nowymi zagrożeniami. Pojawiające się nowe agrofagi są doskonale zaadaptowane do panujących i ciągle zmieniających się warunków, a ochrona roślin musi za nimi nadążać.
– Do Europy zawleczone zostały już agrofagi, które naturalnie u nas nigdy nie występowały. Uszkadzały one różne gatunki roślin, drzew czy krzewów. Ale na granicy Europy czyhają już kolejne zagrożenia. Przykładem jest Stodoptera frugipedra, który z Ameryki Północnej przez Afrykę dostał się już na północ tego kontynentu i nic nie stoi mu na przeszkodzie, by znaleźć się w Europie. Dlatego też Europa potrzebuje nowego prawa fitosanitarnego, który uwzględnia m.in. wzmocnienie reżimu importowego. Nowe przepisy to także dokładny wykaz roślin, których sprowadzanie na teren Europy jest zabroniony czy rośliny, które wymagają świadectwa fitosanitarnego przed wjazdem na teren UE. Wzmocnieniu ulega też kontrola nad obrotem wewnętrznym w obrębie Unii – mówił Krzysztof Kielak.
Nowe prawo fitosanitarne
W tym roku będzie widać większa aktywność UE w ramach Międzynarodowego Roku Zdrowia Roślin.
– Przy okazji roku zdrowi roślin chodzi m.in. o podniesienie świadomości opinii publicznej na temat konieczności ochrony roślin oraz o np. większe zaangażowanie polityków w tworzenie takiego prawa, które umożliwi opłacalną produkcję żywności, która będzie jednocześnie bezpieczna dla ludzi – mówiła Rosalinda Scalia, przedstawicielka Komisji Europejskiej.. Dodała, że aktywność KE w zakresie ochrony roślin ma miejsce nie tylko na poziomie europejskim, ale także globalnym. Nowe, wewnętrzne przepisy fitosanitarne dotyczą bowiem wszystkich towarów roślinnych, które na teren UE wjeżdżają, z całego świata.
– Najważniejsza jest kontrola importu towarów sprowadzanych na teren UE. Cały czas jesteśmy otwarci na wszystkich partnerów handlowych, ale też na transparentność handlu opartą m.in. na certyfikatach fitosanitarnych potwierdzających, że towary są bezpieczne – mówiła Rosalinda Scalia. Dodała, że zagrożeniem dla zdrowia roślin we Wspólnocie jest też ruch turystyczny, który dziś jest praktycznie nieograniczony. Przewożone w ten sposób towary pochodzenia roślinnego mogą bowiem zawierać agrofagi będące zagrożeniem dla gatunków europejskich.
Plonami musimy się dzielić
– Straty globalne w produkcji roślin ze względu na występowanie agrofagów to 220 mld zł. Globalny podział plonów wygląda tak, że agroagi „konsumują” 35% wszystkich wyprodukowanych towarów roślinnych, a populacja ludzka 65% – mówił Andrzej Chodkowski, Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa. PIORIN to m.in. nadzór nad 150 tys. plantacji nasiennych, ocena 380 tys. ton materiału siewnego, ale to także kontrole graniczne produktów rolnych czy około 100 tys. kontroli ich miejsc składowania i obrotu. Krajowa inspekcja to także 30 tys. kontroli obrotu i stosowania środków ochrony roślin czy 3 tys. próbek badanych pod kątem pozostałości pestycydów.
Klimat wymusza spore zmiany w ochronie
Zmiany klimatyczne i działania na rzecz poprawy warunków gospodarowania – to kolejny ważny temat sesji.
– Historycznie zmiany klimatyczne nie miały aż takiego znaczenia. Przebieg pogody bywał bardziej stabilny i przewidywalny, więc można było przewidzieć zagrożenia dla roślin – mówił Marek Łuczak, prezes firmy Syngenta. Dziś to już wygląda zupełnie inaczej, a zaczęło się od wymarznięć ozimin na przedwiośniu w 2012 r. Potem mieliśmy do czynienia z okresami upałów i susz. Niestety obecne zapasy wody glebowej nie wróżą dobrze produkcji roślinnej i niestety widmo kolejnej suszy ciągle nad nami czyha.
– Dwa ostatnie lata to susze stulecia z rekordowymi upałami. Zmierzona, maksymalna temperatura na poziomie gleby 26 czerwca 2019 r. w zachodniej Polsce wynosiła nawet 42oC. To musi wymuszać nowe podejście do ochrony roślin – mówił Łuczak. Dodał, że technologie ochrony roślin należy traktować w sposób zrównoważony. Dziś nie wystarczy już tylko wprowadzić na rynek kolejny preparat. Przeszkodą jest np. legislacja, bo po co wprowadzać na rynek coś, co może zostać niezarejestrowane. Rola nowych technologii jest kluczowa, bo nie chcemy przecież, by przy braku konwencjonalnej ochrony produkcja żywności nie mogła odbywać się w Europie.
– Powinno się też zwracać uwagę bardziej nie na zmniejszenie samego zużycia środków ochrony roślin, ale na ich pozostałości – mówił prezes. To bowiem jest niekiedy problematyczne i stawia w złym świetle nie przemysł przetwórczy, ale samo rolnictwo. W zachodniej Europie 93% populacji uważa, że środki chemiczne szkodzą. Nie bierze ona jednak pod uwagę, że rolnictwo wykorzystujące te środki żywi tą populację. Niestety, ale rolnictwo odpowiada w 23% za wzrost stężenia CO2 i za wysokie zużycie wody na poziomie 70%. To są jednak konsekwencje karmienia populacji ludzkiej – dodał prezes Syngenty.
Syngenta zobowiązała się, że m.in. przez następne 5 lat zainwestuje 5 mld dolarów w zakresie zrównoważonego rolnictwa czy ograniczenie o 50% śladu węglowego do 2030 r.
Zobacz też rozmowę z dyrektorem IOR prof. Markiem Mrówczyńskim.
jd, fot. Daleszyński