Wysoki poziom agrotechniki, coraz większe plony i wynoszone z nimi z pól składniki mineralne, wadliwy płodozmian, niedobory opadów w sezonie wegetacyjnym, braki obornika – to tylko wybrane czynniki ograniczające żyzność i urodzajność gleb. Na większości pól ich skutkiem jest, m.in. spadek zawartości próchnicy, malejąca ilość materii organicznej w glebie oraz niska aktywność jej życia biologicznego. Wymaga to stosowania coraz więcej, coraz bardziej wyszukanych środków produkcji, lecz często nie przynoszą one oczekiwanych efektów, zwłaszcza biopreparaty, o czym świadczyły m.in. wcześniejsze badania prowadzone pod kątem ich wpływu na plon czy poprawę właściwości gleby.
W ostatnich latach na rynku pojawiły się nowe i udoskonalone produkty z grupy tzw. użyźniaczy glebowych, które zawierają mikroorganizmy zdolne do rozkładu słomy, co zostało potwierdzone w badaniach laboratoryjnych w UP w Poznaniu. W sezonie 2015–2016 na polu doświadczalnym IUNG w Grabowie przetestowano 3 z nich, które są dedykowane głównie do rozkładu resztek pożniwnych, w zalecanych przez producentów dawkach. Szczególną uwagę w ocenie testowanych biopreparatów poświęcono: intensywności wzrostu systemu korzeniowego oraz masy nadziemnej, tempa ich rozwoju, zmian zasobności gleby w składniki pokarmowe oraz zmianom pH i zawartości próchnicy.
Wyniki tych badań sa zamieszczone a artykule wydania 7/2017 „top agrar Polska” na str. 112–115.
(bie)
StoryEditor
Czy glebie służą użyźniacze?
Rynek dysponuje dość szeroką ofertą środków o charakterze użyźniaczy glebowych. Opinie na ich temat są jednak dość rozbieżne. Jak więc wypadają one w najnowszych badaniach?