Jeden z naszych czytelników zaobserwował zimą dużą liczbę nor gryzoni. Czy w tym roku mogą być one znacznym zagrożeniem dla upraw?
Występowanie nornika, możemy określić na postawie jego obecności w Czechach
Gryzonie polne, popularnie nazywane myszami, są najczęściej reprezentowane w naszych warunkach przez nornika polnego.
Pamiętamy doskonale sytuację z 2020 r., kiedy na południu Polski miała miejsce gradacja tych szkodników. Przez analogię do sytuacji sprzed trzech lat można wyciągnąć wnioski na temat ryzyka w Polsce na podstawie występowania nornika w Czechach.
- W pierwszej połowie stycznia obserwowano przy granicy z Polską (powiaty leżące bezpośrednio przy granicy) znaczne szkody, wyrządzane przez nornika, zarówno w 4 punktach stałej obserwacji oraz w 9 miejscach zgłaszanych przez rolników.
- Ponadto w 6 stałych punktach i w 12 zgłoszonych stwierdzono nornika, na razie na bezpiecznym poziomie. Same liczby niewiele mówią, ale w zestawieniu z drugą połową minionego roku, kiedy były one dwukrotnie wyższe, świadczy to, że w ciągu pierwszych dwóch tygodni br. populacja gryzoni rośnie.
Nie wiadomo na razie, czy pojawi się ich więcej i nie nastąpi załamanie jej wzrostu, ale trzeba być czujnym. Do zwalczania gryzoni na polach najlepsze są metody biologiczne w postaci stwarzania miejsc dla ptaków drapieżnych.