W tym roku niektórzy rolnicy już w lutym siali zboża jare, a w wielu przypadkach za siewnikami się kurzyło! To nasunęło pytanie, czy w glebie mamy wystarczająco dużo wody, by rośliny przetrwały wiosnę, która coraz częściej jest sucha.
Z miernikiem w pole
Sprawdziliśmy wilgotność gleby w RZD IUNG – PIB w Osinach z wykorzystaniem ręcznego przyrządu do mierzenia wilgotności gleby (TDR). Na polu występuje gleba sklasyfikowana jako piasek gliniasty mocny. W wierzchniej warstwie wilgotność wyniosła 14,5%, polowa pojemność wodna (PPW) tej gleby to około 21%. W odkrywce glebowej wykonanej na piasku lekkim wilgotność wyniosła 7%, a PPW to 12%. W glebie cięższej wilgotność gleby w głębszych warstwach była nieznacznie wyższa niż przy powierzchni, co świadczy, że woda została zatrzymana w górnych warstwach, natomiast w glebie lekkiej wilgotność w głębszych warstwach była nieznacznie wyższa, co świadczy, że gleba została już częściowo osuszona przez parowanie. Pomiary wilgotności potwierdziły naszą tezę, że rośliny startują po ciepłym lutym w okres wiosenny z nie do końca pełnym zapasem wody.O tym, jak tej wiosny wyglądają zapasy wody glebowej i jakie to ma konsekwencje dla roślin przeczytasz w najnowszym, kwietniowym numerze „top agrar Polska” od strony 68.
jd, fot. Daleszyński