Część centralna, Wielkopolska i zachodnia część kraju jesień miały długą i umiarkowanie ciepłą, co powodowało tzw. pełzającą wegetację, lecz nie do końca pozwoliło roślinom na pełne zahartowanie się. Skutki zimy mogą być więc tu groźniejsze.
Mając na uwadze jesienny przebieg pogody wielu rolników zastanawia sie więc, co ich czeka na polach wiosną. Odpowiedzi na to pytanie podjął się na naszych seminariach uprawowych dr H. Schönberger – doradca agrotechniczny z firmy NU Agrar.
Wahania wilgotności gleby minionej jesieni, najpierw susza, później nadmiar opadów spowodowały, że część ozimin, zwłaszcza żyto i pszenica, nie osiągnęły wystarczającego stopnia rozwoju przed zimą. Wprawdzie większość plantacji pszenicy jest słabo rozkrzewiona – w stan spoczynku zimowego weszły w fazie 2–3 liści – jednak mogą lepiej poradzić sobie z mrozem niż rośliny silniej rozkrzewione.
Nasz ekspert sugeruje ponadto, że dzięki okrywie śnieżnej na oziminach można spodziewać się mniej wymarznięć niż w roku ubiegłym. Możliwe są jednak późniejsze ubytki w obsadzie roślin z powodu pleśni śniegowej. Zjawiska tego należy się spodziewac zwłaszcza na wschodzie i północy kraju, gdzie snieg zalega dłużej i jest go więcej, niż w pozostałych regionach Polski. Zdaniem eksperta start wegetacji nastąpi na przełomie marca i kwietnia, natomiast z wiosenną suszą będziemy mieli do czynienia od końca marca do połowy maja. W tym czasie suma opadów ma wynieść zaledwie około 25 mm.
Więcej na temat możliwych zdarzeń na polach produkcyjnych oraz zaleceń dotyczących wiosennego prowadzenia łanu znajdziesz w wydaniu 02/2017 top agrar Polska od str. 66.