Proces ten jest bardzo niekorzystny, gdyż wiele plantacji znajduje się obecnie w stadium zaawansowanego rozwoju i wymagają dużo składników pokarmowych. Zboża ozime są w jednej z faz krytycznych – strzelania w źdźbło, zboża jare się krzewią, rzepak rozpoczął kwitnienie, buraki i kukurydza – wschody. Poza niedoborem z powodu wypłukiwania makroelementów, rośliny mają także ograniczoną możliwość ich pobrania ze względu na brak powietrza w glebie i zaburzenie funkcji życiowych korzeni.
Na niektórych plantacjach już można obserwować blednięcie roślin, zwłaszcza ich nowych przyrostów, na pozostałych zjawisko to wystąpi niebawem. Po obeschnięciu pól należy więc jak najszybciej uzupełnić te braki w formie nawożenia doglebowego lub nalistnego, stosując łatwo przyswajalne ich formy. Dla azotu jest to saletra amonowa lub r.s.m. Siarkę oraz magnez można podać dolistnie, jako siarczan magnezu w połączeniu z wodnym roztworem mocznika. W tym zabiegu dla zbóż ozimych i rzepaku stężenie mocznika w obecnej fazie rozwoju wynosi 5–7%, tj. 5–7 kg nawozu/100 l wody, a dawka MgSO4 – 7,5 kg/ha (2,5% formy jednowodnej) lub 15 kg/ha (5%, dla formy siedmiowodnej). Do tak sporządzonej cieczy roboczej można też dodać stosowny do potrzeb mikroelement, insektycyd lub fungicyd. Dla potasu rynek również oferuje specjalistyczne nawozy dolistne przeznaczone do interwencyjnego stosowania, np. ASX Potas plus, Bafoliar 7-12-40, FoliQ K potasowy, Kalprim, K-leaf, Maxims extra K, czy Wuxal K 40).
(jb)
StoryEditor
Deszcze wypłukują składniki pokarmowe
Fala deszczu, która przechodzi przez nasz kraj, a zwłaszcza województwa: lubuskie, śląskie, małopolskie, łódzkie i świętokrzyskie powodują, m.in. intensywne wypłukiwanie ważnych składników pokarmowych, w tym azotu, siarki, magnezu, a na glebach lżejszych także potasu.