Znajomi rolnicy mówią o nas, że mamy stalowe nerwy, bo postawiliśmy na ekologię. Obserwujemy jednak, że zdecydowanie bardziej denerwują się rolnicy konwencjonalni, którzy drżą o plony, w które co roku inwestują krocie – mówi Jacek Juszczak, który wraz z bratem Przemysławem prowadzi rodzinne gospodarstwo ekologiczne w Donatowie koło Drawska Pomorskiego. Razem z dzierżawionymi w okolicy Wałcza gruntami (190 ha) pod pługiem mają 350 ha.
Ekoprodukcja
Prowadzeniem gospodarstwa rodzina Juszczaków zajęła się w 2004 roku. – Wcześniej pracowaliśmy w branży motoryzacyjnej w Poznaniu, ale już w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku sukcesywnie kupowaliśmy grunty w okolicy Drawska, bo często przyjeżdżaliśmy w te strony do rodziny – mówi. Gdy na horyzoncie pojawiła się Unia Europejska, Juszczakowie dokupili kolejne hektary, które kosztowały stosunkowo niewiele, a wizja unijnych dopłat pozwalała na swobodną spłatę zaciągniętego na zakup ziemi kredytu.
– Do czasu rozwiązania naszej działalności w Poznaniu, prowadzenie gospodarstwa powierzaliśmy miejscowemu rolnikowi. Od 2012 roku pracujemy tu całą rodziną: ja i brat z rodzin...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Ekologia z dala od domu
Mają duży areał, ale rośliny nie plonują wysoko, prowadzą ekologiczne gospodarstwo, choć często korzystają z opryskiwacza. Jak to możliwe?