W wielu regionach kraju sezon zamknie się rekordowymi rocznymi sumami opadów atmosferycznych. Z jednej strony to dobrze, bo wody w glebie dla roślin zwykle brakuje, ale co za dużo to niezdrowo. Liczne i obfite deszcze, wielokrotnie przekraczające 20–30 mm w jednorazowym opadzie, tj. 20–30 l wody/m2, są dla roślin niekorzystne.
Częste i intensywne opady oznaczają przede wszystkim silne
wymycie w głąb profilu składników pokarmowych, zwłaszcza N, S, Mg, Ca czy K na słabszych stanowiskach. To niemal kompletny zestaw makroelementów, na
uzupełnienie których nie było jesienią możliwości z powodu nadmiernie uwilgotnionych pól. Powoli wegetujące
rośliny wyczerpały już ich zapas z dawki przedsiewnej, więc zimę spędzą przegłodzone.
Nie sprzyja to niestety ich zimotrwałości, gdyż cecha ta jest pochodną m.in. kondycji fizjologicznej roślin.
Jeżeli nie uda się również wjechać wczesną wiosną na częściowo zamarznięte kwatery,
straty pozimowe mogą być trudne do zrekompensowania. A jest się czego obawiać, gdyż
opóźnione siewy pszenicy czy pszenżyta nie rozkrzewiły się wystarczająco, więc i obsada pędów kłosonośnych jest zagrożona, a z nią wysokość plonu. Po ruszeniu wegetacji należy więc być przygotowanym nie tylko na wczesne podanie azotu, ale
także biopreparatów wspomagających pobieranie składników odżywczych czy ograniczających skutki stresów środowiskowych.
W pierwszej grupie preparatów może to być np.
CereaStart umożliwiający roślinom optymal...
