Ostatnie półrocze na krajowym rynku nawozowym było bezprecedensowe. Wysokie poziomy cen głównych surowców do produkcji nawozów tj. gazu ziemnego, fosforytów, soli potasowej, wykreowały do tej pory niespotykany, lawinowy wzrost kosztów produkcji i w konsekwencji poziom cen sprzedaży nawozów.
Co dalej z rynkiem nawozów?
Grupa Azoty w komunikacie prasowym podkreśla, że pomimo bardzo trudnej sytuacji kosztowej, utrzymywała ciągłość produkcji na swoich instalacjach w odróżnieniu do konkurencji zagranicznej, która w większości fabryk nawozowych w Europie wstrzymała produkcję lub znacząco ją ograniczyła. Jednocześnie na polskim rynku obserwowany jest znacząco ograniczony dostęp do nawozów konkurencji importowej. Z kolei nadal utrzymujące się znacznie wyższe ceny nawozów na rynkach europejskich będą w dalszym ciągu wpływały na ograniczenie dostaw do Polski.
Czy nawozów może zabraknąć?
Niestety tak. Nadchodząca zima, najprawdopodobniej przyczyni się do dalszych wzrostów cen głównych surowców energetycznych takich jak gaz, energia elektryczna, węgiel czy paliwa co będzie się wiązać ze zwiększeniem popytu na te surowce przez gospodarstwa domowe i przemysł. Efektem takiej sytuacji mogą być kolejne wzrosty cen produktów finalnych, w tym nawozów.
Między innymi dlatego też Grupa Azoty przekonuje rolników do realizacji zaopatrzenia w kluczowe środki do produkcji jakimi są nawozy w kilku transzach rocznych, co zapewnia wzrost bezpieczeństwa funkcjonowania gospodarstwa poprzez możliwość uśrednienia cen zakupów oraz sukcesywne gromadzenie potrzebnych ilości nawozów dla zabezpieczenia ciągłości i efektywności własnej produkcji.
– Analizujemy w trybie ciągłym poziom zaopatrzenia gospodarstw rolnych w środki do produkcji m.in. nawozy i obserwujemy, że aktualnie znaczna część krajowych gospodarstw nie ma zabezpieczenia na pierwszą, wiosenną dawkę nawozową - mówi Piotr Zarosiński Dyrektor Departamentu Korporacyjnego Handlu Segmentu Agro Grupy Azoty.
Stan gry
Sytuacja rynkowa na pewno nie napawa optymizmem. A wpływa na nią kilka czynników:
-
decyzji Rosji o redukcji ilości nawozów przeznaczonych na eksport w okresie od 01.12.2021 r. do 31.05.2022 r.,
-
bardzo dużego zainteresowania rynków eksportowych nawozami z Polski z uwagi na niższa cenę krajowych nawozów na tle nawozów zagranicznych (presja eksportowa),
-
utrzymującego się wyłączenia lub redukcji poziomów produkcji w wielu europejskich wytwórniach nawozów (w przypadku uruchomienia produkcji brak możliwości nadrobienia niewyprodukowanych ilości nawozów podczas postojów instalacji produkcyjnych w Europie – produkcja dla zapewnienia potrzeb rodzimych rynków),
-
niestabilnej sytuacji na rynkach surowcowych.
Brak decyzji to zła decyzja
I z tych właśnie powodów Grupa Azoty rekomenduje, aby nie zwlekać z zaopatrzeniem w nawozy.
– W obecnej rzeczywistości każdy rolnik działa jak sprawny manager, poprzedzając decyzje produkcyjne szczegółową analizą. Obszar gospodarstwa traktuje jak własną firmę produkcyjno-handlową dla której priorytetami są bezpieczeństwo i efektywność funkcjonowania. W stabilnie prowadzonej działalności nie powinno być miejsca na spekulacje. Aktualnie ten element stanowi niestety znaczny udział w procesach zaopatrzenia w środki do produkcji w części gospodarstwach rolnych w Polsce. Będzie to niestety najprawdopodobniej miało negatywny wpływ na osiągane wyniki produkcji w 2022 roku i dalsze funkcjonowanie w przyszłości. W aktualnej sytuacji przesuwanie zakupów nawozów na okres tuż przed ich aplikacją, to ryzykowna decyzja, której bardzo możliwymi efektami mogą być problemy zaopatrzeniowe w okresie wiosennym – kontynuuje Piotr Zarosiński.
wk