Od ubiegłego tygodnia światowe media donoszą o silnych pożarach w Hiszpanii, Portugalii, Francji, Chorwacji, Grecji, na Krecie, Węgrzech i we Włoszech. Płoną także kurorty turystyczne, skąd trzeba ewakuować wiele tysięcy osób. Przyczyną tych tragicznych zdarzeń są zaprószenia ognia lub celowe podpalenia. Sprzyja im natomiast wielotygodniowa susza, wysuszone trawy, krzewy i część poszycia leśnego, upalna temperatura, dochodząca w cieniu do 45–47°C oraz silne wiatry wzmagane szalejącymi pożarami, co utrudnia ich gaszenie. Do tego zadania brakuje strażakom wody, gdyż wiele rzek w tych rejonach ma niskie stany, nie pozwalając czerpać jej dużo i w szybkim tempie.
W akcji gaśniczej, poza wieloma wozami strażackimi, uczestniczą też helikoptery oraz specjalne samoloty cysterny, a w akcji gaśniczej bierze udział również wojsko.
W większości z tych krajów wprowadzono już stany alarmowe lub wyjątkowe, gdyż poza stratami materialnymi po pożarach, na skutek upałów umiera coraz więcej ludzi. W samej tylko Portugalii między 7 a 13 lipca zmarło 238 osób, a w Hiszpanii ok. 360.
Do Polski obecnie nadciąga falą upałów i rośnie zagrożenie pożarami. Oby ich skutki nie były tragiczne. Wyprzedzając te zdarzenia i zmniejszając ich ryzyko, wiele nadleśnictw wydało już zakazy wstępu do lasów lub znacząco je ograniczyły (patrz mapki).
[bie]