Widok zastoisk wodnych na polach od wielu tygodni jest poszechny. Woda gromadzi się nie tylko w zaniżeniach terenu, lecz także na polach w sąsiedztwie rowów melioracyjnych i rzek, które obficie wylewają. W miejscu, gdzie woda pozostanie przez kilka tygodni czy miesięcy żadne oziminy nie przetrwają. Struktura gleby także będzie naruszona i z przygotowaniem gleby do wiosennych siewów będzie sporo kłopotów. Wiedzą to rolnicy i już liczą straty w uprawach.
Woda wylała z rowu, kto pokryje straty w uprawach?
Napisał do Naszej Redakcji zrozpaczony rolnik z jednej z wsi w Wielkopolsce, któego pola przylegają do jednej z małych rzek, która lokalnie przechodzi w szeroki rów. Woda z niego wylała na sąsiadujące pola, które należą m. in. do wspomnianego rolnika. Pod wodą jest kilka hektarów pszenicy ozimej i nic już z tej uprawy nie będzie.
Rolnik poprosił nas o interwencję i zwrócenie się do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu z zapytaniem, czy otrzyma od nich odszkodowanie za zalane pola i straty w oziminach. Dodajmy, że wspomniana rzeka/rów jest w obszarze odpowiedzialności PGWWP-RZGW w Poznaniu.
Imię i nazwisko rolnika oraz szczegółowa lokalizacja są do wiadomości redakcji, dlatego w poniższej korespondencji są zanonimizowane.
Podtopienia wywołane przez wysokie stany wód i intensywne opady
Po wysłaniu zapytania otrzymalismy odpowiedź od Beaty Zoli, rzecznika prasowego Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, w którym wyjaśnia nam ona jak ta sytuacja wygląda ze strony podmiotu, który kontolujr i monitoruje stan cieków i obiektów wodnych.
- W odpowiedzi na Pana e-mail z 5 stycznia 2024 r. wyjaśniam, że pola w rejonie wsi (dane do wiadomości redakcji) stanowią od tysięcy lat tereny zalewowe i w latach wcześniejszych były regularnie zajmowane przez wodę w okresie zimowo-wiosennym o czym świadczą grunty zbudowane z osadów organicznych oraz ich pierwotna struktura użytkowania (łąki i pastwiska), która w ostatnich latach w wyniku występowania okresów suchych uległa zmianie. Wysokie stany wody oraz intensywne opady deszczu w ostatnim czasie spowodowały w regionie podtopienia, głównie łąk/terenów rolniczych oraz stagnowanie wody na terenach przyległych do mniejszych cieków, a każde kolejne opady nie pomagają w spływie wód. Pojęcie „powodzi” jest zdefiniowane w ustawie Prawo wodne (art. 16 pkt 43) jako czasowe pokrycie przez wodę terenu, który w normalnych warunkach nie jest pokryty wodą, w szczególności wywołane przez wezbranie wody w ciekach naturalnych, zbiornikach wodnych, kanałach oraz od strony morza, z wyłączeniem pokrycia przez wodę terenu wywołanego przez wezbranie wody w systemach kanalizacyjnych - informuje Beata Zola.
Wody Polskie nie odpowiadają za szkody w uprawach rolniczych
Daje rzecznik PGWWP-RZGW w Poznaniu dodaje, że w przypadku wielu rzek w Polsce mamy do czynienia obecnie z wezbraniem, które skutkuje podniesieniem poziomu wody w korycie rzeki i zmniejszonym odpływem z terenów sąsiadujących.
- Rzeki administrowane przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu są w przeważającej mierze rzekami nizinnymi, na których ewentualne wezbrania przebiegają z mniejszą dynamiką niż na np. rzekach górskich. Powoduje to utrzymywanie się wody na wysokim poziomie przez okres nawet kilku tygodni. Zgodnie z ustawą obowiązkiem właściciela wód jest ich utrzymywanie (art. 226) - w zakresie utrzymywanie publicznych śródlądowych wód powierzchniowych określone jako polegające na zachowaniu stanu dna lub brzegów oraz na remoncie lub konserwacji istniejących budowli regulacyjnych (art. 227. Ust.1). Informuję, że pracownicy Wód Polskich wraz z eksploatatorami na bieżąco kontrolują stan cieków i stan obiektów oraz utrzymują drożność całego cieku poprzez likwidację zgłoszonych przetamowań i zatorów. Dlatego Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie nie odpowiada za szkody w uprawach rolniczych spowodowanych wezbraniem wód niebędących następstwem niewłaściwego utrzymania wód - kończy swoją odpowiedź Beata Zola.
Rolnik musi sobie radzić sam
Z powyższego wynika, że w tym przypadku rolnik jest zdany sam na siebie. Jeżeli posiada ubezpieczenie upraw od ryzyka ujemnych skutków przezimowania upraw rolniczych z klauzulą dotyczącą zastoisk wodnych to wówczas może starać się o odszkodowanie od ubezpieczyciela. Jeżeli natomiast jego ubezpieczenie tego nie obejmuje lub rolnik nie posiada go wcale, wówczas wszystkie poniesione dotychczas koszty uprawy danej rośliny ozimej (przygotowanie gleby, siew, nawożenie, ochrona, materiał siewny, itp) będą dla niego kosztami, które się nei zwrócą. Mao tego, wiosną poniesie je jeszcze raz, bo pole trzeba przywrócić do użytku po zejściu wody i zasiać rośliny jare.
Jeżeli spotkała Was podobna sytuacja - napiszcie do nas na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.