Rewolucją w zwalczaniu chorób grzybowych na polach uprawnych może okazać się przenośne laboratorium, tzw. lab-on-chip. Obecnie, w celu rozszyfrowania sprawcy infekcji trzeba pobrać próbki porażonych części roślin i przesyłać je do specjalistycznego laboratorium, a na wynik czeka się od 2 do 4 tygodni. Urządzenie konstruowane przez firmę Nexbio analizę tę wykona na polu w kilkanaście minut. Rolnik sam pobierze próbkę i na podstawie wyniku badania będzie mógł zastosować środek dobrany do zagrożenia, ograniczając liczbę stosowanych pestycydów i koszty produkcji.
– Nasze urządzenie umożliwi stawianie diagnozy np. pięć miesięcy przed wystąpieniem choroby. Rolnik będzie mógł wówczas zastosować inną dawkę środka oraz dobrać preparat o wąskim spektrum działania, który nie szkodzi pożytecznym mikroorganizmom, owadom, a także ludziom – przekonuje dr inż. Adam Kuzdraliński z firmy Nexbio. Lab-on-chip, opierając się na analizie DNA ma wykrywać nawet pojedyncze mikroorganizmy. Ekspert podkreśla, że nowe urządzenie ma być dostępne dla większości rolników, a jego cena powinna oscylować w granicach 1500–2000 zł, tj. stanowić równowartość średniej klasy smartfonu. Pojawienie się na rynku przenośnego laboratorium to kwestia ok. dwóch lat.
(bie)
StoryEditor
Lab-on-chip podpowie, czym chronić uprawy
Uprawy rolnicze narażone są na cykliczne infekcje patogenami. Stałe i powtarzające się zagrożenia sprawiają, że rolnicy stosują dość często fungicydy profilaktycznie. Być może ochrona roślin stanie się wkrótce bardziej precyzyjna.