
– Kiedy pada deszcz, nie wolno robić oprysków przed godziną dwudziestą. Kiedy jest słonecznie, opryski można robić dopiero po zachodzie słońca – mówił dla tvn24 Zygmunt Hazuka, pszczelarz – Pszczół było wtedy pełno na pożytku, tym bardziej, że było sucho, słonecznie i bezwietrznie. Pogoda idealna do nektarowania kwiatów.
Najprawdopodobniej zginęły wszystkie pszczoły, które wyleciały na zbiór, a więc 130 rodzin pszczelich – to kilka tysięcy owadów. Te, które przeżyły oprysk zginęły później – jak wiadomo, opryskana pestycydami pszczoła pachnie inaczej, w związku z czym nie ma dostępu do ula. Jej siostry zabiją ją lub nie wpuszczą, co jest równoznaczne ze śmiercią dla samotnego owada.
Właściciele pszczół chcieli podać rolnika z Kłębowa (woj. pomorskie) do sądu – w końcu straty są wymierne – jednak ten wyraził skruchę i obiecał zwrócić pszczelarzom wszystko, co stracili. Poszkodowani są rozgoryczeni, jednak zgodzili się na taką formę zadośćuczynienia.
– On wiedział, kiedy można robić opryski. To była lekkomyślność z jego strony, ale przeprosił i wziął sprawę na siebie. Postąpił źle, ale uderzył się w pierś – powiedział Hazuka.
źródło: tvn24.pl