Z jednej strony informacja ta jest zatrważająca. Z drugiej trudno się dziwić, gdyż substancja ta jest obecna na amerykańskim rynku już od ponad 40 lat. Ponadto jej zużycie w USA jest dużo większe poprzez powszechne tam uprawy odmian GMO Roundup-Ready - odpornych na glifosat. Jednak czy samo stwierdzenie pozostałości jest niebezpieczne?
Pewnie jak w przypadku większości substancji – jej szkodliwość zależy od dawki. Poza tym Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem uznała, że składnik preparatów typu Roundup jest rakotwórczy. Z drugiej strony dyskusja jaka przetacza się przez świat, w tym w gremiach UE, pokazuje w konkluzjach, że stwierdzenie o kancerogenności glifosatu nie jest jednoznaczne. Dlatego też m.in. ze wzglądów gospodarczych glifosat nadal będzie dostępny na rynku w Europie. Istnieją jednak plany ograniczenia jego stosowania, np. z wykluczeniem desykacji oraz dopuszczeniem tylko dla użytkowników profesjonalnych.
Dla większości rolników nie jest tajemnicą, że przeciwnikami glifosatu, technologii GMO i firm Monsanto oraz Bayer są organizacje skupione wokół „zielonych”, antyglogalistów i antykorporacjonistów. Dlatego nadania zlecane przez organizacje proekologiczne w oczach rolników nie zawsze są miarodajne. Oznacza to, że nadszedł czas na niezależne testy, ale niestety ich wynik nigdy nie zadowoli obu stron sporu. tcz