Okazuje się, że tak. Zdaniem doradców hodowlanych z firm produkujących i/lub dystrybuujących nasienie – oszczędzanie na genetyce mija się z celem. Gdy zapytaliśmy o to samo hodowców, teoretycznie zgadzali się z tym stwierdzeniem, jednak po cichu przyznawali, że zdarzało im się wybierać nasienie nie ze sfery marzeń, ale po prostu – z zasięgu kieszeni.
Czy zawsze te decyzje były błędne? Nasi rozmówcy w większości twierdzą, że nie, bo każdy z nich starał się tak dobrać rozpłodnika, by nie zniweczyć pracy hodowlanej z poprzednich lat.
O tym jak poradzili sobie z kryzysem opowiadają przedstawiciele 9 firm hodowlanych w najnowszym wydaniu TB.