– Zaczynaliśmy od zera. Kiedy miałem 19 lat, przejąłem po rodzicach zaledwie 3-hektarowe gospodarstwo. Chodziłem wówczas do sąsiada, który zajmował się uprawą pieczarek i pomagałem mu w różnych czynnościach. Od tego wszystko się zaczęło – opowiada Tomasz Szwarc ze wsi Poświętno w Wielkopolsce. – Przyznam szczerze, że spodobała mi się ta praca. Było widać, że kto się zajmuje pieczarkarstwem, ten ma pieniądze – dodaje. I w ten sposób w 2000 roku Szwarcowie postawili pierwszą halę o powierzchni 120 m2.
Krok po kroku do imperium
– Zaczynaliśmy od jednej małej pieczarkarni, która jeszcze nie miała systemów chłodzenia czy wentylacji. Dzisiaj systemem uprawy pieczarek praktycznie steruje komputer. Jednak to nie jest tak, że wszystko dzieje się samo. Pieczarkarz, nawet mający nowoczesny system, nie powinien uprawiać pieczarki zza biurka, tylko wejść do danej hali i na podstawie tego, co widzi i czuje, ustawić odpowiednie parametry – mówi zapalony pasjonat pieczarek.
To dzięki pracowitości i wytrwałości w dążeniu do celu wraz z żoną zbudowali swoje imperium. Obecnie Szwarcowie, szczęśliwi rodzice trójki dzieci, uprawiają pieczarki w 24 halach o powierzchni 250 m2 każda. Z jednej hali rocznie są w stanie wyprodukować ok. 123 t tych grzybów, z kolei wszystkie dają imponujący wynik 3000 t rocznie.
Z technologią za pan brat
Same hale produkcyjne są podobne do siebie, różnią się jednak technologią. – Na każdej z hal są urządzenia pomiarowe i komputer. Już teraz, będąc gdziekolwiek na świecie, mogę sterować wszystkim z telefonu czy z laptopa – mówi hodowca. Na pięć pieczarkarni, w trzech jest piec na ekogroszek. W najnowszych dwóch budynkach, ostatni oddany do użytku rok temu, jest ogrzewanie gazowe. Na pierwszy rzut oka od razu widać różnice w wielkości korytarzy komunikacyjnych, będących łącznikiem między modułami uprawowymi. Nowsze obiekty mają je większe. Mają też zamiast czterech sześć hal produkcyjnych.
– Najnowsze pieczarkarnie mają system wentylacji z odzyskiem ciepła. Piece tylko pomagają dogrzać obiekt, dzięki czemu ten jest całkowicie ekologiczny. Są już plany, aby w najbliższej przyszłości postawić pieczarkarnię zasilaną energią geotermalną, która polega na wykorzystaniu energii cieplnej Ziemi – dodaje.
Modułowa budowa pieczarkarni ma swoje plusy. – Kiedy jest awaria, to tylko na poszczególnym module uprawy, a nie w całym obiekcie. To niezmiernie ważne, jeśli chcemy utrzymać płynność produkcji – podkreśla Anna Szwarc.
Budowa takiego obiektu o powierzchni ok. 1,6 tys. m2 trwa ok. roku, a koszt takiej inwestycji to obecnie ok. 3 mln zł netto.
Cały reportaż znajdziesz w najnowszym marcowym numerze top agrar Polska od str. 60.